czwartek, 20 grudnia 2018

Czerwony wariant

Odkryłam nowy świat. Ja - wielbicielka nastrojowych światów Pana Pilipiuka nie zdawałam sobie sprawy, że pod moim nosem wykwitł świat, który mnie połknął i zachwycił. I jak to u mnie bywa - czytać zaczęłam od całkowicie ostatniego tomu. Chociaż mam wrażenie, że w świecie, który odkryłam każda opowieść jest częścią wielkiej całości, a jednocześnie zamkniętą historią. 
Uniwersum Metro 2033 to projekt literacki, którego duszą i prekursorem jest Dmitrij Głuchowski. Książki z tej serii opisują przygody ludzi, którzy przetrwali wojnę nuklearną. Oczywiście znany nam świat przestał istnieć, a całe życie kieruje się zupełnie innymi regułami niż te, które znamy. Głównym miejscem, w którym zamieszkują ludzie, są linie metra. Ocaleni po III wojnie światowej żyją pod ziemią i nie mają możliwości powrotu na powierzchnię z powodu panującego tam promieniowania radioaktywnego i mutantów które opanowały ziemię. Seria cieszy się sporym zainteresowaniem, a poszczególne części zbierają bardzo dobre recenzje. Nic dziwnego, że powieści wchodzące w skład "Metro..." bardzo często goszczą na półce bestsellerów i to zasłużenie. 
"Czerwony wariant", który pochłonął mnie całkowicie, to najnowsza powieść w serii Uniwersum metro 2035. Nie pytajcie skąd nazwa serii, bo już nie miałam siły dociekać. Zresztą nie o to chodzi. Powieść jest po prostu świetna. Człowiek zanurza się w świecie zupełnie mu nieznanym, który po zakończonej lekturze wypluwa go do dzisiejszej rzeczywistości jako zupełnie innego gościa. Przecieramy oczy i cieszymy się, że w naszym świecie nic się nie zmieniło, a czytana lektura, to taka bajka dla dorosłych... 
Podziemne linie kijowskiego metra są domem dla tych, którzy przetrwali. Ludzie zjednoczyli się i funkcjonują w społeczności zwanej Krzyżem. Metro jest dla nich wszystkim. Cenią schronienie pamiętając, że gdzieś tam istnieje jeszcze jedna - owiana tajemnicą - najdłuższa linia kijowskiego metra, zwana linią czerwoną. Z niewiadomych przyczyn jest ona dla naszych bohaterów niedostępna i odcięta od reszty świata. Nie wiadomo co się w niej dzieje, gdyż została zablokowana przez mieszkańców od wewnątrz. 
Autor stworzył bohaterów powieści w sposób wyjątkowo dokładny. Uwielbiam, kiedy główne postacie są nakreślone mocną linią. Tu nie ma szarości - wszystko jest czarne albo białe, tak jak powinno być. Zresztą - jak to w bajkach bywa, nawet tych dla dorosłych - nietrudno postawić grubą kreskę pomiędzy dobrymi i złymi bohaterami. I powiem Wam że nawet główny bohater nie wzbudził mojej sympatii. Dodam, że nie jest to minusem, po prostu tak jest. Kiedy głównym bohaterem jest nie człowiek, a społeczność i ludzka mentalność, to uczucia czytelnika do jednostki nie mają znaczenia.  Fabuła szybka i skondensowana, bohaterowie świetnie wykreowani, a zagadka czerwonej linii, która owiana jest tajemnicą przez całą powieść - zaskakuje.
Bardzo, bardzo mi się podobało. Świat bez zieleni i słońca, z klaustrofobiczną codziennością w metrze - zachwyca. A jeżeli dodam, że książek w serii jest wiele - chyba czeka mnie dłuuugie i smakowite odkrywanie. 
Jedyne co mi się nie podoba to okładka. Dorosłego czytelnika nie przyciągnie a zapewniam Was, że warto poznać ten świat. 

1 komentarz:

  1. Śpieszę z wyjaśnieniem, o co chodzi z nazwą serii metro2033.pl/aktualnosc/czym-jest-uniwersum-metro-2035/
    Te powieści (zarówno z metro 2033, jak i 2035) są w znakomitej większości bardzo, bardzo dobre. Muszę do nich wrócić, bo już dawno żadnej nie czytałam, a na półce czekają kolejne tytuły. Chętnie sięgnę też po "Czerwony wariant".

    OdpowiedzUsuń