czwartek, 23 lipca 2020

Kaprys milionera

Najpierw o minusach – bo potem nie będzie okazji. Tak tandetnej okładki, to dawno nie widziałam. Sugeruje, że mamy do czynienia z tanią pornografią, w stylu „365 dni”. A przecież tak nie jest. Podczas lektury miałam wrażenie, że autorki (które nomen omen bardzo cenię, zarówno razem jak i z osobna) próbują się dostosować do charakteru okładki i na siłę wplatają sceny... erotyczne, to dużo powiedziane. Może nazwę to: „pikantne z lekką domieszką wulgarności”. Tylko po co te wstawki? Nie wiem. Do zachwytu nad fabułą w zupełności wystarczyłoby to, co autorki miały w zanadrzu, bez taniej pikanterii. 
A teraz fajerwerki i oklaski. „Kaprys milionera” to Pretty Woman na papierze. Bardzo mi się podobało. Taka bajka dla dorosłych, która pokazuje, że nie można tracić nadziei, bo nie wiesz co czeka na ciebie za rogiem. Lektura tej książki to czysta przyjemność. 
Danka to młoda kobieta, która nie widzi dla siebie przyszłości. Jest samotna, ledwo wiąże koniec z końcem, a problemy zajada niezdrową żywnością, co doprowadza do tego, że w wieku 28 lat waży ponad 120 kilogramów. Pracuje w dyskoncie, a dla podreperowania swoich finansów wynajmuje pokój koleżance z pracy. Z drugiej strony poznajemy bardzo bogatego przystojniaka, Emila, który po powrocie do Polski postanawia spotkać się z kolegami z czasów szkolnych. Robert to znany aktor, mieszkający w Ameryce, a Marek to poczciwy nauczyciel biologii w miejscowym liceum. W apartamencie Emila dochodzi do niezłej popijawy, w trakcie której Emil zakłada się z Robertem, że z największej brzyduli, w ciągu pół roku, zrobi pięknego łabędzia. Nietrudno się domyślić co będzie dalej. 
Powieść mnie z jednej strony miło zaskoczyła, a z drugiej mocno wściekła. Przyjemnie było czytać o trudach i sukcesach Danki, która ciężką pracą (i pieniędzmi Emila) osiągnęła to co wydawało się niedoścignione. Danka, z jednej strony budziła we mnie sympatię, a z drugiej politowanie. To, jak bardzo była życiowo nieporadna, wydaje się wręcz niemożliwe. Kiedy wpadła w ręce Emila poddała się wszystkim jego poleceniom bez najmniejszego oporu. Dopiero pod koniec książki pokazała pazur, ale to trochę późno. Niemniej jednak polubiłam tę Danuśkę za upór i taką życiową poczciwość. 
A co mnie wściekło? Autorki wplotły w fabułę wątek ocierający się mocno o pedofilię. Po co? Nie wiem. Nie wnosiło to nic do treści, (ponieważ kto miał być pogrążony to już był) a mocno mnie zdrażniło. Autorki ujęły temat w taki sposób, że poczułam się źle ale jeżeli celem było zwrócenie uwagi na ten problem, to im się udało. 
Zapomniałam dodać, że jest również wątek kryminalny który został bardzo dobrze wpasowany w losy Danusi. Wprawdzie nie ma wielkiego wpływu na jej przemianę, ale dodaje całej powieści pikanterii. Gdyby nie czerwone pendrive’y, nie byłoby tylu emocji podczas lektury. J 
Powieść jest świetnie napisana i bardzo zgrabnie zredagowana. Czyta się ją szybko i z wdziękiem. Wiem już, że będzie kontynuacja i, pomimo kilku felerów pierwszego tomu, na pewno sięgnę po drugi. Tylko błagam, zróbcie coś z tą okładką!

2 komentarze:

  1. Co do okładki - mam wrażenie, że ostatnio mamy zalew okładkowej tandety. Epidemia taka. :/

    A pikanteria z domieszką wulgarności też jest ostatnio na topie chyba. Zupełnie jakby wulgarność była wyznacznikiem tego, że coś jest seksi.

    OdpowiedzUsuń
  2. To już druga moja recenzja tej książki dzisiaj i czuję się przekonana, choć na przyszłość, bo w tej chwili nie mam ochoty na tego typu powieść :)
    I racja, również uważam, że okładka jest naprawę słaba :(

    Serdecznie pozdrawiam :)
    Elfik Book

    OdpowiedzUsuń