środa, 17 lutego 2010

Ono


Kiedy byłam w ciąży ze Starszą przeczytałam książkę Doroty Terakowskiej pt. "Poczwarka". Podobała mi się bardzo, jednak przyrzekłam sobie, że w trakcie ciąży książek tej autorki będę unikać. Książka pt. Ono czekała na półeczce dość długo (Młodszy był już nie tylko planem ale też widocznym zaokrągleniem mojej osoby :-)) Jakaż jest moja radość że wstrzymałam się z tą lekturą aż do teraz!
Książka w swojej treści jest... aż za bardzo zwyczajna. Podkreślam, że zwyczajna w tym przypadku nie jest zwykłym określeniem "zwyczajności". Raczej chodzi mi o nasze zwyczajne życie, codzienność - niestety często szarą i burą.
Młoda dziewczyna Ewa zachodzi w ciążę, która jest wynikiem gwałtu. W pierwszym odruchu chce usunąć niechcianą istotkę, (ogromnie przeżyłam stosunek matki Ewy do usunięcia ciąży) jednak w ostatniej chwili decyduje się urodzić. Od tego momentu spojrzenie Ewy na świat zmienia się diametralnie. Nagle zauważa nie tylko szarą rzeczywistość, która ją otacza, ale też piękno codziennych okruchów życia. Opowiada o nich swojemu Maleństwu przekonując je, że warto przyjść na świat. Poraziło mnie zestawienie codziennego szarego życia (ten ciągle ryczący telewizor..., brak gotówki, ciągle zgorzkniała matka, nieszczęśliwy ojciec ze swoimi niespełnionymi marzeniami i siostra, która coraz bardziej "płynie z prądem" zamiast próbować coś zmienić), z postawą Ewy, która wyłania się z tej szarości i uświadamia sobie, że życie to nie tylko wegetacja od dnia do dnia ale i małe szkiełka codziennej radości. Ewa z mozołem je składa i uczy zarówno siebie jak i Ono, że - co tu dużo mówić - życie jest piękne.
A teraz zakończenie. Oczywiście nie opiszę go - bo i po co - ale muszę stwierdzić że mnie rozczarowało. Wiem, że oczekiwanie na jasne zakończenie w takiej książce było z mojej strony naiwne, jednak miałam nadzieję, że zamknę książkę z poczuciem zakończenia tej historii (pomijam czy szczęśliwego, czy też nie). A tymczasem rozstałam się z powieścią w poczuciu niedosytu. Może tak własnie miało być?
Książka poraziła mnie trafną analizą rzeczywistości. Obdziera do bólu codzienność przeciętnego Polaka. Razi w oczy, przeszkadza, mierzi a jednocześnie powoduje poczucie smutku, że często tak własnie wygląda życie. A do tego jeszcze marzenia, które w zderzeniu z realiami przestają być marzeniami a stają się szare i brudne.
Dobrze, że jak już mi było za smutno, to mogłam odłożyć książkę z przeświadczeniem że Starsza i Młodszy doskonale wiedzą jak wygonić z Mamy poczucie nostalgii :-)))

Moja ocena 4,5/6

2 komentarze:

  1. "Ono" przeczytałam kilka lat temu , miałam bardzo podobne odczucia , historia bardzo głęboko we mnie zapadła , zakończenie :) pozostawiło niedosyt .
    Napisałaś pięknie o swoich wrażeniach .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film i nawet mi się podobał, chociaż mam wrażenie, że oryginał jest chyba znacznie lepszy. Moje ulubione książki Terakowskiej to "Poczwarka" oraz "Tam, gdzie spadają anioły". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń