Paskudne, okropne, dokuczliwe wirusisko.
Zarówno Starsza jak i Młodszy walczą. Jedno z biegunką, drugie z wymiotami. Siłą rzeczy więc czytanie zeszło na dalszy plan, gdzieś pomiędzy wciskaniem lekarstwa między zaciśnięte zęby, a ciągłe sprawdzanie zawartości pieluchy. Ale co tam.
Chciałam Wam pochwalić się zakładkami, które wyściubiła dla mnie Starsza pociecha. Zaznaczam - z dumą, a co :-))) - że jest przedszkolakiem.
Do następnego - czytania; mam nadzieję że szybko.
Śliczne zakładeczki! Dzięki za podsunięcie pomysłu na kreatywne popołudnie - już wiem, co będziemy robiły w poniedziałek!
OdpowiedzUsuńUrocze rękodzieło.
OdpowiedzUsuńU nas też grasują wirusy; właśnie kurujemy Tatiankę. Trzymamy kciuki za Twoje pociechy. Serdecznie pozdrawiamy.
Piękne!
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia dla dzieci, dużo, mnóstwo!
Zdrówka całej rodzinie życzę!
OdpowiedzUsuńA zakładka piękna - po kolejną zapraszam tu: http://i-love-impala67.blogspot.com/2010/02/wyniki-losowania.html
Gdybym ja miała taką zagładkę od pociechy to byłaby to najpiękniejsza zakładka na świecie, bo żadna inna nie miałaby w sobie tyle miłości.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę :-)
Serdecznie pozdrawiam
No więc właśnie dlatego aż żal mi jej używać. Moja córcia sprawdza jakiej zakładki używam i jest szczęśliwa jak widzi że od niej. A mi żal ich używać i najchętniej zafoliowałabym i powiesiła na ścianie ;-)))
OdpowiedzUsuń