środa, 28 kwietnia 2010

Koniec Trylogii


Trylogia Czarnego Maga jest jak pędzący pociąg, jak Lokomtywa z wiersza Tuwima. Na początku stoi i sapie, dyszy i dmucha. Potem ze świstem rusza, łomoce i pędzi po to, aby przy końcówce wyhamować z wielkim impetem tak mocno, że czytelnik czuje się jakby "rypsnął" nosem o ścianę. Ale od początku.
Fabuła ostatniego tomu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Na pierwszy plan wysuwa się historia Czarnego Maga Akarina i Sonei - jego uczennicy. Na początku Sonea musi zdecydować czy zaufać Akkarinowi, po czym oddaje się całą sobą walce wraz z nim przeciw... obcym mocom że tak to nazwę. Dużo dzieje się także u Ceryniego, który w wyjątkowy sposób przyczynia się do skomplikowania i uatrakcyjnienia fabuły. Nie będę więcej pisać o szczegółach, bo mogę popsuć komuś lekturę. Niestety - ja czytając opinię na portalu "Lubimy czytać" zepsułam sobie zakończenie czytając opinię jakiejś "histerycznej" czytelniczki, która w kilku pierwszych słowach recenzji zdradziła wszystko (i to językiem pozostawiającym wiele do życzenia)
Ogólnie cała trylogia - pomijając falstart pierwszego tomu zrobiła na mnie dobre wrażenie. Czyta się ją jak bajkę dla młodzieży i mniej wymagających dorosłych. |Trochę drażni brak odcieni szarości. W książkach tych białe jest białe, czarne jest czarne i już. Przez to wiele sytuacji i ich rozwiązań jest przewidywalnych co powoduje że w niektórych momentach lektura się dłuży. Poza tym - jak napisałam na początku - siła wydarzeń (nie wiem jak to inaczej określić) jest rozłożona zupełnie nierównomiernie. Początek trylogii jest po prostu nudny, podczas gdy przy końcówce trzeciego tomu czytelnik nie wie za o się ma złapać. Należy też dodać, że cała trylogia zyskałaby gdyby skrócić ją o kilkaset stron.
Ja osobiście wolę zaskakującą fabułę, niż grzeczne i ułożone postacie. Niemniej jednak trylogię polecam tym, którzy lubią fantastykę - niewymagającą fantastykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz