piątek, 18 marca 2011

Inteligentna "dłoń"

Czytanie książek można porównać do pudełka czekoladek. Otwierasz i jesz. Jedna... druga... trzecia... smaczne, ale nic nadzwyczajnego. Nieraz trafisz na taką, której nie zjesz do końca i wyplujesz. Aż nagle... jest! Pyszna, rozpływa się w ustach, długo zapamiętasz jej smak! Tak właśnie jest z książkami. Czytasz, czytasz, jedna za drugą przechodzą przez Twoje dłonie, aż nagle jest! Perełka, której długo nie można zapomnieć.
Właśnie niedawno skończyłam czytać perełkę. Książka pod tytułem "Dłoń" zdobyła moją głowę i moje serce. Przemknęłam przez nią jak wiatr. I to wcale nie dlatego, że jest objętościowo niewielka. Gdyby liczyła trzy razy więcej stron, też bym gnała. Po prostu jest tak napisana, że używanie zakładki nie ma większego sensu.
Główny bohater rodzi się bez prawej dłoni. Przez pierwsze lata życia czuje się naznaczony, inny. Dokuczają mu dzieci, dorośli zadają kaleczące pytania... koszmar. W końcu chłopak buntuje się i rozkwasza nos jednemu z kumpli, który ośmiela się drwić. Odtąd jego życie jest walką z litością, obłudą i współczuciem. Nie decyduje się na protezę oświadczając, że nie jest mu do niczego potrzebna. Każdą oznakę słabości kamufluje i  walczy z nią ile sił. 
Książka jest niesamowita przez to, że bohaterowi towarzyszy jego nieistniejąca dłoń. Jego opowieści przeplatane są monologami ręki, która świetnie orientuje się w uczuciach swojego właściciela. Jest ona - w zależności od sytuacji - dobrym lub złym duchem, nie do końca wiernym towarzyszem podróży. 
"Dłoń" to obraz społeczeństwa. które nie potrafi traktować kalectwa jako czegoś normalnego, istniejącego obok. Kiedy osoby przewijające się przez życie naszego bohatera dostrzegają jego ułomność nie potrafią tego po prostu zaakceptować. Towarzyszy, albo litość, albo współczucie, albo niezdrowa ciekawość... to wszystko budzi sprzeciw głównego bohatera... jego dłoni również. 
Autor niesamowicie kreuje postacie. Bezdzietna, przyszywana ciotka namawiająca do zakupu protezy i usilnie wmawiająca wstyd z powodu braku "łapki", Szef, który poniża i uprzykrza życie tylko z powodu "inności", dziewczyna, przyjaciele, nawet rodzice - każdy traktuje brak prawej dłoni jako znamię. Ważne jest to, że autor nie ocenia, a jedynie pokazuje, jak bardzo nietolerancja krzywdzi,
Dłoń jest książką, której się nie zapomina. Wykreowane obrazy znajdują w mózgu niszę i sprawiają, że zupełnie inaczej postrzegamy kalectwo. I o oto właśnie chodzi.
Książka jest debiutem autora Pana Michała Dąbrowskiego. Jeżeli taki był debiut, to myślę, że kolejne książki mogą zajść naprawdę daleko. 
Polecam wszystkim. Bez wyjątku.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa "Nasza Księgarnia" za co serdecznie dziękuję. W przypadku tej książki - bardzo serdecznie. 

3 komentarze:

  1. Książka stoi na mojej półce i czeka aż ją przeczytam. Po Twojej zachęcającej recenzji na pewno nastąpi to o wiele szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie i mam nadzieję, że niedługo będę mogła ją przeczytać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takiej recenzji nie można nie przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń