Ostatnio prześladuje mnie literatura muzyczna. Magiczna książka pt. "Ostatnie fado" urzekła mnie, obecnie czytana pt: "Hiszpański smyczek" także przesiąknięta jest nutkami. "Kompozytor burz" - książka, która zaczęła muzyczną serię - również mocno siedzi w mojej głowie. Ostatnio "przerzuciło się" na moje dzieci. Otóż w nasze ręce trafiła ostatnio książka pt. "Majka Jeżowska, ulubione piosenki". Książka to jedno, ważny jest jednak dodatek do niej w postaci instrumentu. I tu się zaczyna cały ambaras. Książka ta właściwie nie służy do czytania, a do grania. Na poszczególnych twardych kartach znajdują się przepiękne ilustracje, a poniżej pięciolinia z kolorowymi nutkami, które dzięki umieszczonym na nich numerkom pozwalają dzieciom samodzielnie zagrać poszczególne utwory. "Rytm i melodia", "A ja wolę moją mamę" ... każde dziecko zna te utwory i potrafi zaśpiewać przynajmniej refren. Niesamowitą frajdą dla pociech jest nagłe odkrycie: "Mamo słuchaj, umiem zagrać!!!" Moja Starsza od tygodnia "tłucze" jedną piosenkę w kółko i powiem Wam, że nieźle jej idzie. Godne podkreślenia jest to, że pianinko, które wgląda na zabawkowe, całkiem nieźle stroi, a wygrywane na nim melodie brzmią naprawdę ładnie. Wada całego kompletu jest jedna - pianinko gra dość głośno i nie ma możliwości ściszenia. Wada ta zauważalna jest jednak tylko dla dorosłych, bo zachwyt w oczach dzieciaków wyraźnie wskazuje na właściwy poziom decybeli.
Książka jest pod naszym dachem od tygodnia. Efekt jest taki, że Starsza u siebie w pokoju słucha utworów Pani Jeżowskiej, a następnie przekłada je na kolorowe nutki. Po piętach depcze jej Młodszy krzycząc: "Teraś ja!, teraś ja!" Starsza niechętnie ustępuje mu pola, ale tylko na chwilkę. Kończy się oczywiście rykiem, ustalaniem kolejki i pilnowaniem przydzielonego czasu. Co do sekundy.
Polecam wszystkim rodzicom, którym nie jest obojętna edukacja muzyczna szkrabów. Naprawdę warto. A jeśli ktoś nie lubi Jeżowskiej (zdarza się) to dodam, że Wydawnictwo Wilga wydało książkę identyczną w formie, jednak w treści zawierającą piosenki z tekstami Doroty Gellner. "Zuzia", "Ogórek" - któż nie zna tych piosenek...
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu
Super!! ja też chce koniecznie taką książeczkę i będę grać i śpiewać razem ze swoim dzieckiem.
OdpowiedzUsuńSkąd my to znamy :) :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że teraz dzieci mają takie cuda książeczkowe - od najmłodszych lat mogą mieć tyle przejemności i radości :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
Pozdrawiam,
Kass