niedziela, 7 sierpnia 2011

Literatura niezbędna na toalecie :-)

Kontynuując wątek literacko - toaletowy informuję, że Starsza również ma ukochaną książeczkę, która na stałe zagościła w naszej łazience. Post umieszczony być musi ze względu na żale Starszej, które dosadnie wyraziła po obejrzeniu zdjęcia brata. "No tak, a mojego zdjęcia nie ma!" Zapytałam, czy reflektuje na zdjęcie ukazujące ją na toalecie... stanowczo odmówiła udziału sesji. Zażądała jednak, aby wspomnieć o jej "kibelkowej" książce. Panie i Panowie, mam zaszczyt przedstawić Gąskę Balbinkę!
Gąska Balbinka towarzyszy nam od lat. Najpierw zawitała pod naszym dachem w formie słuchowiska, wydanego w serii "Bajki - Grajki". Słuchowisko jest po prostu genialne. Moim ulubieńcem jest Ptyś. Posłuchajcie jak on mówi! Jestem jego fanką od dzieciństwa, bo bajki tej słuchałam na adapterze z igłą. Czarna płyta, specyficzne skrzypienie... wspomnień czar... 

Starsza może słuchać tę bajkę w kółko. Kiedy więc zobaczyłam książeczkę nie wahałam się ani chwili. Byłam niemal pewna, że jej zawartość mnie nie rozczaruje. Cóż - mnie nie rozczarowała, ale Starsza zachwycona nie była. Na szczęście tylko na początku. 
Jestem Gąska Balbinka.Mieszkam z mamą i tatą w małym domku.Mam prawdziwe pióro. Prawdziwe - to znaczy nie gęsie, ale drewniane. Tym piórem będę opisywać moje przygody.
Przygód jest całe mnóstwo. Gąska wrzuca piłkę do garnka z zupą, sadzi w ogródku landrynki z nadzieją na landrynkowe drzewo, podróżuje w koszu i tworzy własny chór z makówek. Historyjki są w większości śmieszne, ale są też takie, które wzbudzają smutek. Wiele z nich rodzic może wykorzystać aby pokazać, że niektóre zachowania są złe. Gąska jest chora z obżarstwa po zjedzeniu zbyt dużej ilości konfitur, pokazuje też małemu czytelnikowi, że nieraz zamiast się kłócić warto ustąpić. Starsza najbardziej lubi historyjkę o zepsutym muchomorku, a ja o sześciu jajkach, które w drodze ze sklepu do domu przemieniają się w kurczątka.
Książka jest bardzo starannie wydana, ale na szczęście daleko jej do stylu "Barbie". Na dwóch sąsiadujących stronach znajdują się cztery rysunki opowiadające przygodę Gąski. Kolorów jest mało - jeden, dwa na historyjkę - ale to naprawdę dodaje uroku i buduje fantastyczny klimat. Historyjki opatrzone są krótkim tekstem, który pomaga dzieciom naprowadzić wyobraźnię na właściwe tory. Ale gdy te tory już się znudzą... Obrazki można z dzieckiem analizować zarówno pod dyktando zamieszczonego tekstu jak i w swój dowolny sposób. Najmniejszy szczegół zauważony dopiero przy ...nastym kartkowaniu może pobudzić lawinę pomysłów i diametralnie zmienić losy Gąski. 
I tak Starsza wykonując niezbędne dla każdego czynności często wydziera się: Mama! Chodź wymyśliłam! A Mama idzie i słucha o Gąsce Balbince... 

3 komentarze:

  1. bardzo fajna książeczka, chętnie się za nią rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Patryczek z pewnością byłby zadowolony z tej książeczki. Muszę się za nią rozejrzeć:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy ją w swej bibliotece. Jest wspaniała bo każdy maluch może "przeczytać" ją po prostu sam! :-)

    OdpowiedzUsuń