Książka "Zapach czekolady" urzekła mnie już samym tytułem. Okładką zresztą też. Patrząc na nią wracałam myślami do dzieciństwa, naleśników smażonych z babcią i szuflady w Jej mieszkaniu, gdzie zawsze czekało na mnie coś słodkiego. Książka, którą przyjemnie wziąć w ręce, powąchać i powrócić do czasów książeczek z serii "Poczytaj mi mamo".
"Zapach czekolady" jest zbiorem wierszy i opowiadań dla dzieci. Właściwie to dla rodziców też, bo każdy kto czytał w dzieciństwie wzruszy się wracając wspomnieniami do "Mojej siostry królewny" czy też opowiadania pt. "Nikt się nie trzęsie". Obok opowiadań znanych mi od lat jest też kilka nowych, które poznałam teraz - czytając je mojej córce.
Kiedy wraz z córcią siadamy z "Zapachem czekolady" w ręku, czeka nas wielka niewiadoma. Dlaczego? Ano dlatego, że znana jest tylko pierwsza bajka, którą przeczytamy na pewno. A potem to zależy tylko i wyłącznie od nastroju i inicjatywy Starszej. Co wieczór zaczynamy od "Bajki o aniele Rafaelu" Natalii Usenko. Starsza obdarzyła wielką sympatią anioła, który z powodu przeziębienia nie mógł namalować na niebie gwiazd. Wyręczył go w tym mały Kuba. Wieczorem dostał od Rafaela puszkę ze złotą farbą i namalował mnóstwo gwiazd oraz ... dużą koparkę. Nie przesadzając powiem, że jest to jedno z najlepszych opowiadań dla dzieci jakie znam.
Po obowiązkowym wstępie w postaci Rafaela i gwiezdnej koparki wraz z Córcią kontynuujemy podróż po książce wedle jej uznania. Są wieczory kiedy czytamy po obrazkach. Wtedy na pewno czytamy "Ślizgawkę" i wiersz Doroty Gellner "Przyjęcie". Do tego na deser "Królewna Zulejka". Są też wieczory kiedy Starsza pozwala mi wybrać co czytamy. Wtedy na pierwszy ogień idzie "Nikt się nie trzęsie" a zaraz potem wiersze, które ukochałam niesamowicie, np. "Moja siostra królewna", "Bocian" czy też "Łzy". Ten ostatni wierszyk wywołał w moim domu dyskusję. "Bo jak można napisać wierszyk o płakaniu, który jest całkiem niesmutny?" - zapytała Starsza i długo dochodziła swoim ośmioletnim rozumkiem, co właściwie w wierszu Pani Doroty Gellner jest takiego, że pomimo smutnego tematu wcale nie jest smutny...
Książka "Zapach czekolady" to jedna z tych pozycji gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście mówię tu o dzieciach w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym a nie o dryblasach z gimnazjum. Chociaż, może... Bohaterzy są w głównej mierze przedszkolakami i problemy poruszane w opowiadaniach dotyczą głównie tego wieku. Nie ulega jednak wątpliwości że magia i czar tych opowiadań poruszą nie tylko maluchy.
Na zakończenie dodam, że kiedy byłam mała z biblioteki namiętnie wypożyczałam zbiór opowiadań pt. "Skakanka". Kiedy moje dzieci zaczęły dorastać do czytania zaczęłam intensywnie szukać tej książki. Zamiast niej dostałam "Poczytaj mi mamo" stanowiącą zbiór kilku książeczek wydanych w latach osiemdziesiątych właśnie w serii "Poczytaj mi mamo" "Zapach czekolady" idealnie komponuje się z tymi dwiema pozycjami. Każdy wiersz i każde opowiadanie z zamkniętymi oczami mogę polecić małym czytelnikom. Nazwiska autorów mówią same za siebie: Papuzińska, Wawiłow, Kasdepke, Gellner, Usenko... nic dodać nic ująć.
A wiecie co to są Rozbrykonie? Zapraszam do lektury :-)))
Książkę wydało Wydawnictwo drzewko szczęścia. Zajrzyjcie na stronę wydawnictwa, która jest po prostu prześliczna. Dodam że moim zdaniem "drzewko..." postawiło sobie wysoko poprzeczkę, oj wysoko! Jeżeli wszystkie książki będą merytorycznie i jakościowo takie jak "Zapach czekolady" to na rynku wydawniczym pojawił się nowy wartościowy gracz.
Książkę wydało Wydawnictwo drzewko szczęścia. Zajrzyjcie na stronę wydawnictwa, która jest po prostu prześliczna. Dodam że moim zdaniem "drzewko..." postawiło sobie wysoko poprzeczkę, oj wysoko! Jeżeli wszystkie książki będą merytorycznie i jakościowo takie jak "Zapach czekolady" to na rynku wydawniczym pojawił się nowy wartościowy gracz.
Po Twojej recenzji wiem, że koniecznie muszę kupić tę książkę. Moim córkom na pewno się spodoba, a i ja pewnie będę zachwycona:)
OdpowiedzUsuń"Patrząc na nią wracałam myślami do dzieciństwa, naleśników smażonych z babcią i szuflady w Jej mieszkaniu, gdzie zawsze czekało na mnie coś słodkiego." - Kiedy spojrzałam na okładkę miałam podobne uczucie - znów błogie dzieciństwo, przytulny pokój dziadka i zapach placków ziemniaczanych robionych przez babcię ;)
OdpowiedzUsuń