Z racji kończącego się roku muszę nadmienić o książkach, które w 2011 roku przeczytałam ale zabrakło mi czasu na zrecenzowanie. Książki są dwie - jedna podobała mi się niesamowicie, druga... cóż wymęczyłam ją, ale z większości recenzji wynika, że tego autora albo się kocha albo nienawidzi.
Książki ckliwe i romantyczne znajdują się w połowie listy ulubionych i to tak raczej na początku drugiej połowy niż na końcu pierwszej. Tymczasem "Sklepik" mnie urzekł porwał i okręcił wokół małego paluszka. Książka cudowna i ciepła niczym gorące pączki. Bohaterka Bogusia początkowo wydaje się głupią gąską a cała powieść słodką bajeczką, ale z rozwojem akcji okazuje się że życie Bogusi wcale nie jest słodkie. Wręcz przeciwnie, dziewczyna ma ciągle pod górkę. Ale nie to jest najważniejsze w tej powieści. Najważniejszy jest nastrój i klimat powieści. Tytułowy Sklepik z niespodzianką jest niesamowicie klimatyczny. Bohaterka robi dla gości pyszną czekoladę i piecze ciasto, a w skepiku sprzedaje kurzolapki. Książka na poprawienie nastroju.
Druga książka to "Trucicielka". Cztery opowiadania tak różne a jednak tak podobne. Każde z nich traktuje o innej obsesji. Mamy więc fascynację innym człowiekiem (taką chorą i męczącą), mamy zamęczanie samego siebie wyrzutami sumienia, mamy obsesję zazdrości i zemsty i na koniec trudna miłość - męcząca, zaborcza i zła. Książka jest bardzo dobra, ale jej ton i nastrój zmęczył mnie i przygnębił. Więcej Erica-Emmanuela Schmitta nie chcę.
Podsumowując stwierdzam, że w 2011 r. przeczytałam równo 50 książek. Mam tu na myśli tylko "Moje czytanie"; pomijam książki czytane ze Starszą czy Młodszym. Czy to dużo? Chyba nie, ale na moje możliwości wystarczająco :-)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku moi mili ! |
Czytałam "Trucicielkę" i bardzo mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuń"Trucicielkę" koniecznie muszę przeczytać. Zachęciła mnie recenja na jakimś blogu, a potem zapomniałam o tej ksiażce
OdpowiedzUsuń