piątek, 26 października 2012

Nudzi mi się... (i przedszkolaki)

"Nudzi mi się..." - któż nie słyszał tych słów od swojej pociechy... Słowa magiczne, podnoszące mi ciśnienie i wznoszące pracę mózgu na wyżyny intelektualne. Moje dzieciaki rzadko wypowiadają te słowa, ale jak już się zdarzy, trzeba szybko kombinować, bo od "nudzi mi się" do awantury tylko krok.
Jakiś czas temu w postępowaniu moich dzieci nastąpił przełom. Po lekturze przesympatycznej książeczki "Nudzimisie i przedszkolaki" słowa te nabrały zupełnie innego znaczenia. Nudzimiś to przesympatyczny stworek z ogromnymi pluszowymi uszami, małym noskiem i zawsze dobrym humorem. Kiedy dziecko wyszepce "nudzi mi się..." one pojawiają się gotowe do harców i zabawy.
"Nudzimisie i przedszkolaki" to trzecia część przygód przesympatycznych stworków. Nie znam dwóch pierwszych książeczek, ale opowiadania z tego tomiku zdobyły serca całej mojej rodziny. Mutek, Hubert i Gusia na dobre zagościli w naszych cowieczornych czytankach. Miłe stworzenia obserwujemy zarówno w świecie dzieci jak i w ich bajkowej krainie. W przedszkolu pomagają chłopczykowi, który ma problemy z zaaklimatyzowaniem się w grupie; stworki są też przydatne w poskromieniu niejadka. Historyjki z przedszkola są bardzo ciekawe, jednak moja córcia znacznie bardziej "ukochała" historyjki, które toczą się w krainie Nudzimisiów. Poznajemy ich życie codzienne, wady i zalety. Mały czytelnik widzi, że nie tylko dzieci ale i baśniowe Nudzimisie mają problemy. 
Książka jest bardzo... edukacyjna, jednak w takim bardzo dobrym znaczeniu. Historyjki są pełne ciepłych uczuć. Troskliwość Nudzimisiów widoczna jest na każdym kroku. Dzieci z każdej historyjki mogą wyciągnąć budujące i pokrzepiające wnioski, że każdy problem jest do rozwiązania i nie ma sytuacji bez wyjścia. 
Jak zawsze Wydawnictwo Skrzat zadbało o bardzo pozytywny wizerunek książeczki. Twarda oprawa, grube kartki, ciepłe kolory i dużo ilustracji sprawiają że maluchy studiują książeczkę z wielkim zainteresowaniem. Są takie miejsca gdzie ilustracja jest rozmieszczona aż na dwóch stronach. Są one piękne i naprawdę niesamowite. 
 Podsumowując - jest to świetna lektura na długie jesienne wieczory. Polecam każdemu małemu czytelnikowi.  

1 komentarz:

  1. Właśnie czytam razem z moimi pociechami. Amelka akurat jest przedszkolakiem, to jej się bardzo lektura podoba:)

    OdpowiedzUsuń