czwartek, 29 listopada 2012

Babskie gadanie

Ale się uśmiałam czytając tę książkę... :-))) Świetna, napisana z humorem i typowo babskim zacięciem. Książka o przyjaźni, miłości, odrzuceniu, rozterkach, a przede wszystkim kobiecym świecie, tak innym od typowo męskiego. 
Izabela Nowak jest samodzielną i wyemancypowaną kobietką, która postanawia wieść życie wolne od facetów. Mieszka w Szczecinie w mieszkanku położonym w samym centrum wraz z  ogromnym psem Sambą i córką Felą przygotowującą się do matury. Oprócz tego w jej życiu dominują koleżanki z czasów liceum. "Dziewczynki" są niesamowite. Całym sercem oddają się przyjaźni, są na każde zawołanie, a główne życie towarzyskie prowadzą na specjalnym forum funkcjonującym w necie. Życie Izabeli było poukładane  i toczyło się gładko dopóki na horyzoncie nie pojawił się facet. Przystojny, szarmancki, czuły, delikatny... i żonaty. Iza musi całkowicie zmienić swój system wartości. Bycie trzecią nie należy do szczytu marzeń kobiety. Życie Izabeli przewraca się do góry nogami, a każda sytuacja „sercowa” jest mocno komentowana przez dziewczynki. Są one dość okrutne w swoich komentarzach. Każdą romantyczną sytuację obdzierają z uroku ukazując jej tandetność i tchórzostwo mężczyzny, który nie potrafi podjąć decyzji i zmienić swojego życia. To okrucieństwo ma jednak niesamowity smaczek i powoduje salwy śmiechu u czytelnika. Obok wątku romansowego (szczerze mówiąc przewidywalnego i lekko tandetnego) wije się kilka innych historyjek dużo, dużo lepszych. Iza z wykształcenia jest rusycystką. Czytając powieść, z niecierpliwością czekałam na historyjki o uczelni, studentach i urokach języka rosyjskiego. Jedna z dziewczynek "Caryca" jest krawcową co daje pole do popisu w dyskusjach nad kieckami, stylem i modą. Te i wiele, wiele innych sytuacji to jest (jak dla mnie) kręgosłup tej powieści. A romansik? Cóż, być musi jak nitka splatająca wszystko w całość.  
Książka jest z gatunku tych, które się albo kocha, albo nienawidzi. Ciągłe "klekotanie" przyjaciółek może drażnić, jednak ja pokochałam te rozmowy. Lekki język książki i cięte pióro autorki spowodowały, że czytając często „kwiczałam” ze śmiechu. A już opowieści o całkowitym braku umiejętności bohaterki prowadzenia samochodu i sytuacjach z tym związanych... bajka! Wyobraźcie sobie, że stoicie na przystanku tramwajowym, a tu po torowisku podjeżdża "elka", kulturalnie staje na przystanku, a następnie odjeżdża przy rechotaniu instruktora. Myślałam, że się uduszę czytając te historyjki. 
Książka jest dość obszerna (prawie 600 stron) co na początku powieści przyjęłam z lekkim przerażeniem. Taka ilość ploteczek i babskiego gadania lekko mnie przerażała. Nic bardziej mylnego! Przemknęłam przez książkę jak wiatr. Niestety książka z racji objętości nie należy do tanich. Na szczęście znalazłam ofertę na CupoNation.pl, która pozwala kupić książkę sporo taniej np. w księgarni online Empik – u. Nawiasem mówiąc CupoNation jest moim odkryciem internetowym ostatnich dni – zerknijcie bo warto.
Dla mnie książka ma jeszcze jeden plus. Otóż akcja dzieje się w moim rodzinnym mieście Szczecinie. Park, do którego Izabela chodziła na spacery z psem, pomnik Mickiewicza, czy też kawiarnia na 22 piętrze biurowca, z której instruktor jazdy pokazywał Izabeli miasto - wszystko to jest mi znane i bliskie memu sercu. To powodowało, że oprócz śmiechu, książka budziła we mnie ciepłe odruchy serca. 
Bardzo dziękuję autorce za tę książkę. Uśmiałam się serdecznie, a chwile spędzone nad powieścią podarowały mi niesamowity oddech od codziennego życia.  
Polecam każdemu, kto ma ochotę na typowe babskie czytadło. Nie oczekujcie szybkiej akcji i kryminalnej zagadki. Otrzymacie za to, świetne dialogi, przezabawne sytuacje i chwile prawdziwego relaksu.
Na zakończenie dodam, że książka ma swoja kontynuację pt. „Wieczór Panieński”. Już nie mogę się doczekać, kiedy dorwę ją w swoje łapki. A nastąpi to dość szybko bo również jest dostępna w Empiku, a z racji różnorakich promocji i mojego ostatniego internetowego odkrycia mam nadzieję nabyć ją taniej niż po cenie „okładkowej”…

2 komentarze:

  1. Ja już aliczyłam "Wieczór panieński".Czytanie i śmiech jaki książka wywołuje to chyba najlepsza gimnastyka brzucha ,jaką miałam okazję spróbować! "Zdziry" dały radę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiejszy zbieg okoliczności: rano przeczytałam Twoją recenzję tej powieści, a podczas popołudniowej wizyty w bibliotece od razu wpadła mi w oko z regału ze "zwrotami". Wypożyczyłam ją więc i mam nadzieję na relaksującą lekturę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń