"Olimpiada Pana Lemoncella" urzekła mnie podobnie jak pierwszy tom. "Bibliotekę Pana Lemoncella" pochłonęłam i uznałam ją za jedną z najlepszych książek dla dzieci. Nic więc dziwnego, że gdy tylko pojawił się drugi tom, jego nakład w księgarniach właściwie nie zaistniał, a w bibliotekach kolejki do otrzymania egzemplarza są długie niczym w dawnych czasach za mięsem. Nic to - pomyślałam. Moja biblioteka umożliwia za darmo korzystanie z zasobów Legimi.pl i choć z zasady jestem przeciwniczką czytania na telefonie ten raz zrobię wyjątek. Tak też uczyniłam i nie żałuję.
Tak książka jest po prostu cudowna. Wspaniała biblioteka pełna gier, zabaw, świetnych wynalazków i najlepszych w świecie gadżetów zachwyca czytelnika. Pomysłowość autora do wymyślania różnorakich udziwnień również zachwyca. Ale to, co mnie urzekło w tej książce, to mnogość nawiązań do różnorakiej literatury dla młodzieży. To, ile tytułów kanonu literatury dziecięcej przewija się przez strony "Biblioteki..." to naprawdę zadziwiające. Człowiek czuje się malutki, gdy zdaje sobie sprawę, ile lektur w młodości pominął i jakie przygody zaprzepaścił. Do tego mnóstwo zagadek dla czytelnika, rebusy, anagramy... to wszystko powoduje, że mały odkrywca literatury niczym uczestnik olimpiady odkrywa, główkuje i zakochuje się w literaturze. Mam nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz