Jakiś czas temu z Młodszym czytaliśmy "do
poduszki" książkę pt. "Kazio
w miasteczku pełnym wampirów". Rewelacyjna książeczka o
wampirze i jego przygodach. Kiedy wpadła w moje ręce książka, mówiąca o
żeńskiej odmianie wampira - Amelce Kieł - Młodszy podniósł sprzeciw, że to
przecież o dziewczynie i On czytać nie będzie babskich książeczek. Wystarczyło
jednak kilka stron, a wpadliśmy jak śliwka w kompot.
Amelka Kieł to młoda wampirzyca mieszkająca w Nokturnii - krainie,
którą zamieszkują straszne stwory panicznie bojące się słońca, wróżek i
brokatu. Amelka - jak każda dziewczynka - chodzi do szkoły, ma przyjaciół i ukochaną
Dyńkę, (która jest taka odmianą "wampirskiego" pieska) Pewnego dnia
Jej rodzice wydają Bal Barbarzyńców, który ma zostać uświetniony obecnością
króla i księcia. Owszem - znamienici goście przychodzą na bal - ale ich
obecność jest raczej zmorą niż przyjemnością. Książę Tadżin jest bezczelnym
rozpuszczonym smarkaczem, który po prostu kradnie ukochaną dyńkę Amelki.
Dziewczynka wraz ze swoimi przyjaciółmi postanawia odbić pupila. Knuje bardzo
śmiały plan i wprowadza go w życie ściągając na siebie i przyjaciół niemało
kłopotów. Na szczęście splot okoliczności pozwala Amelce odkryć pewną
tajemnicę, dzięki czemu nagle książę Tadżin zmienia się w jej oczach. Okazuje
się, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka, a
podłość księcia wynika ze zdarzeń z przeszłości, na które chłopiec nie
miał zbyt wielkiego wpływu.
Książka jest bardzo zabawna, jednak należy podkreślić, że w
taki specyficzny, dziecięcy sposób. W treści znajdziemy pełno obrzydliwości,
śmierdziuszków i potraw budzących odruch wymiotny. Babeczki z paznokciami, sok
spod pachy, panierowane strupy i ucięte place na patykach - to tylko kilka z
potraw serwowanych na Balu Barbarzyńców. Najlepszy przyjaciel Amelki - kostuch
Grimaldi, zajmuje się nieżywymi żabami i każdy zgon małego płaza przysparza mu
roboty. Przyjaciółka Florence jest rzadkim gatunkiem Yeti - bardzo silnym stworem,
dla którego przekopanie kilkumetrowego tunelu to bułka z masłem. Największym
wrogiem mieszkańców Nokturnii są jednorożce, wróżki, brokat i wschodzące
słońce. Te wszystkie elementy zebrane razem składają się na wspaniałą, trochę
gotycką i straszną atmosferę książeczki.
Wszystko to jednak okaże się
takie straszne tylko z pozoru. Tajemnica, jaką skrywa książę Tadżin pozwoli
naszym bohaterom zrozumieć, że kierują się w swoim życiu przesądami i plotkami.
Należałoby raczej sprawdzić doniesienia a nie wierzyć na ślepo tym, którzy
opowiadają bzdury...
Książka jest wspaniałą pozycją
dla początkującego czytelnika. Nie ma właściwie strony, na której byłyby same
literki. Autorka Laura Ellen Anderson jest jednocześnie cenioną ilustratorką i
widać, że Amelkę stworzyła z miłością i zaangażowaniem. Tekst i
ilustracje są tu przemyślaną jednością, wszystko płynie i miałam wrażenie,
jakbym oglądała literacką kreskówkę, gdzie fonia i wizja wspaniale ze sobą
współgrają. Świetna robota.
Ta krótka powieść - pomimo tego, że jest pełna obrzydliwości
budzących w małym czytelniku salwy śmiechu - ma do przekazania bardzo ważne
prawdy życiowe. Amelka i przyjaciele uczą się, że nie wolno oceniać po pozorach
oraz tego, że każdy marzy o przyjacielu jednak nie każdy potrafi swoje potrzeby
przekazać otoczeniu.
Amelka Kieł i Bal barbarzyńców jest pierwszym tomem przygód
naszej małej Wampirki. Wydawnictwo Literackie planuje wydać drugi tom
zatytułowany „Amelka Kieł i Władcy Jednorożców”. Czekam z
niecierpliwością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz