Nie wiem dlaczego tak jest, ale ostatnio mam czas na trudne książki. Jak nie wojna to obóz, jak nie obóz to niewolnictwo, jak nie niewolnictwo to tragedia dzieci. I to tragedia rozgrywająca się dzisiaj, na naszych oczach. Na oczach całego świata.
Nigdy mnie nie ciągnęło do książek autorstwa Laili Shukri. Perska żona, arabski sen... jakoś te wszystkie tytuły mnie odpychały i kompletnie nie czułam potrzeby bliższego poznania tych powieści. Co więcej - długo książki Pani Shukri myliłam z twórczością Tanyi Valko, co okazało się dużym zaniedbaniem z mojej strony, okazało się bowiem, że książki Pani Shukri niewiele mają wspólnego z romansidłami. Są za to wstrząsającymi dokumentami.
Laila Shukri jest Polką, która wyszła za Muzułmanina. Siłą rzeczy zna wschodni świat i panujące w nim zwyczaje od podszewki. Pisze przejmujące książki, które często opierają się na zasłyszanych relacjach lub obserwacjach życia codziennego. "Jestem nieletnią żoną" jest właśnie taką powieścią. Fabularyzowane losy Salmy przeplatane są informacjami na temat muzułmańskich dziewczynek wydawanych za mąż przed ukończeniem 13 roku życia. Porażające.
Salma to dwunastoletnia dziewczynka, która pragnie w przyszłości zostać lekarzem. Pomimo trudnych warunków panujących w domu, braku pieniędzy i ciągłej konieczności opiekowania się młodszym rodzeństwem, każdą wolną chwilę dziewczynka poświęca na naukę. Niestety jej marzenia pryskają kiedy okazuje się, że ma zostać wydana za mąż. Początkowo młody mężczyzna miał starać się o rękę starszej siostry Salmy, ale podczas wizyty u rodziców przyszłej narzeczonej to właśnie Salma wpadła mu w oko.
Salma nie chce, płacze, błaga, prosi - nic z tego. Zostaje ubrana w odświętną sukienkę (pożyczoną od sąsiadki) i postawiona obok dużo starszego mężczyzny. Następnie z jedną walizką w ręku przeprowadza się do teściów u których mieszka jej małżonek. I tu własne kończy się jej dzieciństwo, a zaczyna dramat. Nie będę opisywała szczegółów, bo te nietrudno sobie wyobrazić. Dochodzi do tego, że Salma sypia pod stołem w jadalni a jej rola żony polega na usługiwaniu mężulowi.
Przerażająca była dla mnie postawa matki dziewczynki, która ani przez chwilę nie stała po stronie córki. Dla niej najważniejsze było to, aby mąż „nie rozwiódł” Salmy, bo wtedy będzie musiała upokorzona wrócić do rodzinnego domu. I znowu jedna gęba więcej do wykarmienia...
Książka mną wstrząsnęła. Niby każdy wie, że dziewczynki (nawet dziewięcioletnie) w krajach muzułmańskich są wydawane za mąż za dużo starszych mężczyzn. W Internecie można przeczytać porażający reportaż National Geographic "Za młode na żony". Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego procederu. Ale kiedy czytamy o losach konkretnej dziewczynki i jej podeptanych marzeniach, to dopiero zaczynamy rozumieć skalę tej tragedii. A tymczasem proceder ten – moim zdaniem – wynika po prostu z biedy i braku edukacji. Za ładną, młodą dziewczynkę można dostać stado krów... Przerażające tym bardziej, że takie dziecko dostaje się pod władzę muzułmanina, który może z nią zrobić co chce. Może ją zgwałcić, zbić, skopać, a następnie poniżyć i uczynić z niej służącą i dziwkę. To wszystko przeżyła Salma, a autorka opisując Jej losy, nie stroniła od pełnych emocji słów, aby czytelnik pojął i zrozumiał. Co więcej – postanowiła jeszcze bardziej sponiewierać czytelnika i tak skonstruowała zakończenie, aby odbiorca zdał sobie do bólu serca sprawę, że taka Salma gdzieś istnieje. Do naszej bohaterki los się w końcu uśmiechnął, ale ile takich Salm gdzieś tam płacze w poduszkę.
Nie wiem czy dam radę czytać tę powieść,smutek by zagościł w moim sercu na długo.
OdpowiedzUsuń