wtorek, 3 maja 2011

Ta książka to po prostu "Misiostwo świata"!

Książki dla dzieci jest produktem, który nie może być średni. Jest albo świetna, albo do bani. Dla siedmiolatki nie ma nic "takiego sobie". W biblioteczce mamy wiele książek, które nie zostały doczytane nawet do połowy i nic nie przekonuje mojej córki, że należy je doczytać do końca, bo a nuż na ostatnich stronach znajdzie coś, co ją oczaruje. Innym razem książka wertowana jest od początku do końca, od końca do początku i od środka we wszystkie możliwe strony. Tak jest z książką pt. "Misiostwo świata". 
Książka jest niezmiernie wciągająca, ciepła, śmieszna i zaskakująca. Pozytywne przymiotniki na jej temat można mnożyć i naprawdę nie jest to przesadą.   Zaskakuje wszystkim - mnogością bohaterów od zwykłych dzieci przez wiele odmian misiów aż do... żółtych spodni i literki "Ą". Zaskakuje też ... nie wiem jak to określić... zwrotami akcji w poszczególnych opowiadaniach. Opowiadania są króciutkie, ale każde z nich ma wiele treści do przekazania. Nie ma tu miejsca dla błahych opowiastek bez treści i morału. Może brzmi to nudno, ale tak nie jest. Autor ma niesamowity dar pisania opowieści, które wciągają dzieciaki jak najlepsza kreskówka, a jednocześnie pobudzają je do dyskusji. Jest opowiadanie o myszce, która kupuje w księgarni ogromną ilość książek tylko po to, aby wyjeść z nich trzy literki s, e i r. Jest też o kotku, który postanowił osiwieć ze zmartwienia, o ćmie, która postanawia wybrać się na księżyc, a także o Pani Koala, która potrzebowała większą kieszeń na brzuszku, jednak bała się, że szycie jej będzie bolesne. Na szczęście krawiec wykazał się pomysłowością i uszył jej... plecak. Jest też o ogromnym smoku, który nie mógł doczekać się swoich truskawek i aby przyspieszyć ich dojrzewanie zawstydził kameleona. Co ma jedno do drugiego? Właśnie. Każde z tych opowiadań jest niesamowicie wciągające, a jednocześnie proste w przekazie: w życiu ważny jest szacunek, tolerancja, każde stworzenie jest inne co nie znaczy, że gorsze. 
Urzekła mnie lekkość z jaką autor stworzył historyjki. Opowiadania są jak kołysanka przed zaśnięciem - delikatne, wyciszające, proste i nieskomplikowane. Uczucie to wzmacniają ilustracje będące wyśmienitym uzupełnieniem poszczególnych historyjek. Zresztą zobaczcie sami. 


Dla mojej rodziny najlepsze opowiadanie rozpoczyna cały tomik. W fabryce czekolady produkującej najlepsze, NAJLEPSZE czekoladki, pracują dwaj bracia odpowiedzialni za jakość wyrobów. Pierwszy z braci bardzo sumiennie sprawdza smak czekoladek nadgryzając każdą z nich. Drugi brat sprawdza wygląd każdej czekoladki... i oczywiście żadna nie przechodzi jego surowej kontroli, ponieważ każda jest  nadgryziona przez brata. Właśnie dlatego najlepsze słodycze na świecie są dla dzieci zupełnie nieosiągalne....

Książka została nagrodzona w II Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren, zorganizowanym przez Fundację "ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom". Uważam, że naprawdę zasłużenie.

Bardzo chciałabym podsumować książkę w sposób, który zachęci Was do sięgnięcia po nią. Długo myślałam jak to zrobić. W końcu postanowiłam zacytować słowa ze strony "Polska ilustracja dla dzieci" To zdanie idealnie oddaje charakter książki: Książka "w sposób nie do końca poważny mówi o bardzo ważnych sprawach w życiu małego i dużego człowieka"

3 komentarze:

  1. Osobiście czytanie literatury dla dzieci mam jakieś trzydzieści lat za sobą, ale myślę że wiele osób skorzysta. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne teraz te bajki dla dzieci, szkoda że za moich czasów takich nie było

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sam tytuł wygląda super :)

    OdpowiedzUsuń