piątek, 4 października 2013

Kraina, którą każdy, kto jest dzieckiem w sercu powinien odwiedzić.

Bajki są potrzebne nie tylko dzieciom. Owszem - im niezbędne, jednak dorośli też zyskują na tej "niezbędności". Często zdarza mi się czytać książki, które Starsza znosi do domu. Od kiedy zmieniła szkołę, czyni to bardzo często, ponieważ dzieci w jej klasie są generalnie czytelnicze i nie chodzić do biblioteki to obciach. I do tego wielbiona przez wszystkich bibliotekarka... 
Ostatnio przyniosła książkę pożyczoną od koleżanki. Patrząc na jej objętość (książki oczywiście, nie koleżanki) wiedziałam, że Starsza nie da rady. Koleżanka stwierdziła, że przeczytała ją w dwa dni, więc starsza zasiadła do czytania i .... widać było jak ucieka z niej powietrze. "Mama, ja ją będę rok czytać" stwierdziła i porzuciła powieść w kąt. Natychmiast ją przejęłam i zatonęłam w krainie, elfów wróżek i czarownic. 
Kendra i Seth to rodzeństwo. Kendra jest poważną i odpowiedzialną dziewczynką, Seth - roztrzepanym lekkoduchem. Pewnego dnia dowiadują się, że rodzice wybierają się na wycieczkę, wskutek czego oni będą musieli spędzić dwa tygodnie u dziadków. Są załamani, ponieważ dziadkowie to samotni dziwacy, którzy nigdy nie przejawiali chęci zapoznania się z wnukami. Nikt jednak nie pytał dzieci o zdanie, więc pewnego dnia wylądowały pod bramą wielkiego domostwa. Oprócz ogromnego, tajemniczego domu, dzieci zauważyły wielki ogród pełen motyli. Dziadek przekazuje im kilka zasad, których należy przestrzegać, a Kendrze dodatkowo ofiarowuje kilka maleńkich kluczyków. Do czego one pasują? I tu właśnie zaczyna się przygoda. Okazuje się, że dziadkowie są strażnikami "Baśnioboru" - rezerwatu dla magicznych zwierząt i stworów, które ukryły się tu przed światem ludzi. Oczywiście - jak to w bajkach bywa - są dobre i złe moce, które walczą ze sobą. Walka jest zacięta, piękna i straszna zarazem, a jej wynik zaskakujący. 
Książka jest po prosu piękna. Dopracowana w najmniejszych szczegółach kraina porywa czytelnika jak mocny nurt rzeki, więzi go i "wypluwa" dopiero na ostatniej stronie.. Elfy, wróżki, najady, satyrowie i wiele innych stworzeń - każde dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, każde z wyraźnie przypisaną rolą. Baśniobór też jest przecudowny - mroczny i tajemniczy, zamieszkały przez niewyobrażalne moce. Największą zaletą książki jest pomysłowość autora. Ogromna krowa dająca czarodziejskie mleko, handlarz wróżek, sposób powstawania chochlików- to wszystko powoduje, że książka jest czytana jednym tchem. Naprawdę godna polecenia.
Teraz czekam, aż Starsza przyniesie mi od koleżanki kolejne tomy.... 

1 komentarz:

  1. Czytałam bodajże trzy tomy - i również byłam oczarowana. Co prawda im głębiej w las, tym więcej rzeczy mnie irytowało, ale mimo wszystko uważam Baśniobór za całkiem udaną i ciekawą propozycję dla dzieci i młodzieży, zdecydowanie warto zagłębić się w wykreowany przez autora świat.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń