Żeby było jasne - Arabski Raj to kolejny tom wielkiej sagi, ale moje pierwsze spotkanie z bohaterkami powieści. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że ogromne wrażenie zrobiły na mnie opisy życia w Arabii Saudyjskiej i Libii, a przypuszczam, że dla fanek tej sagi odmienności kulturowe nie są już niczym nowym... Gdybym przeczytała wcześniejsze tomy przypuszczam, że moja reakcja nie byłaby taka silna. A tak oczy otwierałam ze zdziwienia i grozy. Ale od początku.
Trzy kobiety żyjące u boku arabskich mężów. Każda inna, każda jedyna w swoim rodzaju. Dorota to piękna, delikatna blondynka, która swoją urodą powala arabskich mężczyzn na kolana. Jej córka Marysia, będąc już półarabką, jest przepiękną kobietą, ale jej uroda jest zgodna z arabskimi kanonami piękna. Jest jeszcze Daria - siostra Marysi - która bardzo cierpi u boku swego męża. Niekochana i niezauważana, popada w coraz większą rozpacz i desperację. Gdzieś w duszy marzy o tym, że kiedyś uwolni się spod tyranii męża, ale na razie musi trwać. Nie wie, że za rogiem czai się nowe silne uczucie, które może okazać się furtką do wyzwolenia.
Losy Doroty i Marysi również są porywające, ale w trochę inny sposób niż losy Darii. Dziewczyny mają już ustabilizowaną pozycję w świecie bogactwa przyjęć i polityki, jednak i one przeżywają chwile grozy. Kiedy obok domu Doroty, dochodzi do wypadku ginie w nim młoda kobieta, matka kilkorga dzieci, Kobieta wykrwawia się tylko dlatego, że jej mąż nie pozwala jej udzielić pomocy przez niewiernych. Teść Doroty w gniewie zabija mężczyznę, przez co dzieci w jednej chwili stają się sierotami. Oczywiście chłopca przygarnia daleka rodzina, ale dziewczynkom grozi sierociniec. Dorota przygarnia je i przeżywa szok obserwując, jaką papkę z mózgu zrobiła tym dzieciom propaganda dżihadystów. Dziewczynki boją się mężczyzn, a na Dorotę patrzą z gniewem nazywając ją nieczystą. Niewiele brakuje, aby doszło do tragedii.
Takich opisów w książce jest wiele. Wielki przepych i bogactwo przeplatają się z ciemnotą i religijnym zacietrzewieniem, a miłość - ze zdradą. Mężczyźni mają zupełnie inne podejście do kobiet choćby dlatego, że dopuszczalne jest posiadanie wielu żon, co niejako pozwala mężczyznom traktować kobiety delikatnie mówiąc – różnie. Na szczęście Marysia i Dorota są szczęśliwie zakochane i szanowane przez swoich towarzyszy życia. Rysą jest to, że Marysia nie potrafi zbytnio docenić tego, co ma.
Powieść świetnie się czyta. Pióro Tanyi Valko jest wyjątkowo lekkie i delikatne. Długo szukałam danych tłumacza, zafascynowana piękną robotą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że Tanya Valko to w rzeczywistości Polka, z pochodzenia Krakowianka, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po raz pierwszy wyjechała do Libii jako młoda dziewczyna i zakochała się w kulturze orientu.
Żeby nie było za słodko – jedna rysa jest. Cała powieść napisana jest w czasie teraźniejszym, co powoduje u mnie niepokój podczas lektury. Zawsze tak jest, że spieszę się z czytaniem powieści mając uczucie pogoni za lekturą. Nie jest to duża wada, ale jednak.
Podsumowując świetna powieść, która przybliża czytelnika do kultury zupełnie odmiennej niż nasza. A że przy okazji mamy do czynienia ze świetna przygodą… Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz