środa, 4 marca 2020

List

Biorąc do ręki książki Anny Karpińskiej należy nastawić się na dość charakterystyczną literaturę. Pani Anna pisze dość spokojnie i bez fajerwerków, ale Jej książki mają wyjątkowo specyficzny klimat. W trakcie lektury zawsze mam wrażenie, że mój dom to moja przystań i życiowe perypetie bohaterów poszczególnych książek są absolutną fikcją. Poczucie to jest tym dziwniejsze, że Pani Anna pisze o zwykłych codziennych sprawach, które tak naprawdę mogą dotknąć każdego z nas. Nie zmienia to faktu, że lektura "Listu" ponownie wprowadziła mnie w stan uwielbienia dla mojej przystani i tego spokoju, który mnie zazwyczaj otacza. 
Małgorzata jest kobietą, która zawsze pozostawała w cieniu swojego męża. Dla niego wstawała rano, gotowała obiady, dla niego się stroiła i wychowywała dzieci, dla niego po prostu żyła. Dwójka dzieci nie zmieniła sytuacji, a Małgorzata nie potrafiła wyrwać się ze złotej klatki, w jakiej zamknął ją mąż. Do czasu. Pewnego dnia odkrywa w sobie talent pisarski i nagle okazuje się, że z szarej myszki zmieniła się w poczytną pisarkę. Początkowo mąż traktował jej pasję jako nic nie znaczące widzimisię, ale szybko zrozumiał, że się myli. Możemy obserwować jak Małgorzata przemienia się w pięknego, pewnego siebie ptaka i dociera do niej, że świat jest większy, niż dom, mąż i dzieci. 
Drugi watek ukazuje nam, jak doszło do tej "małgosinej" uległości. Czytelnik poznaje tajemnicę Małgosi i to, w jaki sposób dała się zamknąć w złotej klatce. Łącznikiem pomiędzy młodością Małgosi, a życiem dojrzałym jest tajemniczy list i pewna postać, która za nim stoi. Tak naprawdę tajemnica goni tajemnicę i czytelnik z ciekawością czeka na zakończenie. Kiedy jednak dochodzimy do końca powieści nic się nie wyjaśnia, a czytelnik musi czekać na drugi tom powieści. 
Autorka zastosowała ciekawy manewr, który bardzo lubię. Rozpoczęła książkę od pewnego wydarzenia, które jest swoistego rodzaju punktem zwrotnym. Wydarzenie to jest początkiem jednego wątku powieści i zakończeniem drugiego. Pozwala to na ocenę życia Małgosi jako żony, matki i autorki poczytnych książek, a jednocześnie obserwację zdarzeń, które doprowadziły do tego, że Małgorzata prowadzi takie życie, a nie inne. Dzięki temu konstrukcja powieści przez cały czas trzyma w napięciu, a czytelnik na bieżąco może obserwować przyczyny i skutki zachowań Małgorzaty i jej rodziny. 
Bardzo podobał mi się sposób wykreowania postaci. Każdy bohater jest wyrazisty i „charakterny”. Każdy jest postacią nietuzinkową, która ma własne zdanie i potrafi rozmawiać o własnych potrzebach. Zakochałam się w babci głównej bohaterki, która - pomimo chorób i niedołężności - bardzo stara się uczestniczyć w życiu wnuczki. Natomiast antypatię moją budzi postać matki Małgorzaty. Co za matka czyni takie piekło swojemu dziecku! Zdaję sobie sprawę, że mocne charaktery są często przerysowane, ale to, co wyrabiała ta kobieta woła o pomstę do nieba. 
Warto sięgnąć po „List”. Jeżeli nie lubicie spokojnych, obyczajowych powieści, to niech Was zachęci tajemnica...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz