Ja wiem, że Remigiusz Mróz ma tylu zwolenników, co i przeciwników. Wiem, że Jego literatura, pod względem wartości artystycznej (cokolwiek by to znaczyło), nie jest wysokich lotów. Wiem też, że Joanna Chyłka - bezczelna, wulgarna i nadużywająca alkoholu prawniczka z Warszawy - nie jest przez wszystkich lubiana i nawet Magdalena Cielecka, która się w tę postać wcieliła, nic tu nie pomoże.
Ja to wszystko wiem.
I cóż z tego? Kocham Joannę i Zordona miłością dozgonną. Uwielbiam czytać kolejne tomy powieści i nic tego nie zmieni. Ojca i twórcę tych dwóch postaci natomiast zapewniam: Panie Remigiuszu, ostatnia strona każdego tomu jest dla mnie tragedią, która wiąże się z kolejnym oczekiwaniem na następne części. Wiem, że pisze Pan dużo, ale czy można by jednak nieco szybciej? :-)))
Trzy ostatnie tomy, czyli Wyrok Umorzenie i Ekstradycja – pochłonęłam nawet nie wiem kiedy. Poprzednie tomy czytał mi do ucha Pan Gosztyła i wydawało mi się, że trudno mi będzie przejść ze słowa mówionego na samodzielne czytanie. Nic bardziej mylnego. Jak tylko poczułam ten specyficzny klimat charakterystyczny dla Chyłki – przepadłam. To jest po prostu niesamowite, jak bardzo mnie wciągają te książki. Normalnie po kilku stronach zasypiam tu – niczym zombie – jestem z tych, co to mruczą: jeszcze tylko jeden rozdział….
Nie będę przytaczała fabuły, bo od recenzji w necie aż się roi. Powiem jedno – czytajcie moi drodzy i ciągnijcie tę przyjemność. Tylko pamiętajcie – zacznijcie od pierwszego tomu!
Ja wciąż twórczości Mroza nie znam, więc się nie wypowiadam. Faktycznie spotykam się z bardzo skrajnymi opiniami na jej temat i kusi mnie by wyrobić sobie wreszcie własne zdanie, ale... Jeszcze nie teraz. Zostawiam to na "potem".
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać, bo zbyt wiele ludzi wychwala tę serię. Choć słyszałam też parę niezbyt pochlebnych opinii. Nie zmienia to jednak faktu, że Mroza bankowo przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń