czwartek, 7 maja 2020

Nasze wszystkie światła

"Nasze wszystkie światła" to książka, która wciska się w świadomość czytelnika i pozostaje w niej na bardzo długo. Pięknie napisana, wyjątkowo emocjonalna i poruszająca bardzo trudne tematy, jest świetną lekturą zarówno dla starszych czytelników jak i dla tych, którzy dopiero wchodzą w ten skomplikowany, dorosły świat. 
Catherine Calhoun jest, jak na piętnastolatkę bardzo dojrzałą dziewczyną. Wnikliwie obserwuje otaczający ją świat i ludzi, świadoma tego, że sama jest ciągle obserwowana i krytykowana. Kiedy poznaje Elliotta, od razu wyczuwa, że między nimi rodzi się coś magicznego. Oboje znajdują się na krawędzi społeczeństwa, które nie do końca ich toleruje. Catherine płaci dług za swoich przodków, którzy byli społecznie potępieni przez mieszkańców miasteczka, a Elliott, jako rdzenny Czirokez, z zasady traktowany jest jako zło konieczne. Oboje znajdują w sobie nawzajem wielkie wsparcie i pomoc w trudnych chwilach. Niestety przyjaźń młodych kończy się, kiedy Eliot zostaje zmuszony do opuszczenia miasta. Jak na złość następuje to w chwili, kiedy Catherine najbardziej potrzebuje jego obecności. Po kilku latach ponownie się spotykają jednak nie są już tymi samymi młodymi, ufnymi ludźmi, a ich relacja jest zupełnie inna. Na szczęście ta magiczna więź nadal istnieje. Tyle tylko, że oboje nie są już niewinnymi nastolatkami. Każdy z nich kryje sekrety, które skutecznie uniemożliwiają budowanie czystych relacji. Do tego w miasteczku dochodzi do tragedii, która mocno pogrąża naszych bohaterów.... 
Powieść jest niesamowita. Początkowo spokojna i wyważona, z biegiem stron zamienia się w rwący potok, który mknie na łeb na szyję. Tajemnica goni tajemnicę, a zdarzeń jest tyle, że trudno w pewnym momencie się w tym wszystkim połapać. Świetnie pióro i mistrzowskie pociągnięcie tajemniczych wątków sprawiało, że powieść czyta się jak dobrą sensację. Autorka porusza wiele tematów, które są jak najbardziej aktualne w dzisiejszym świecie. Nietolerancja, dyskryminacja, odrzucenie psychiczne, depresja, brak akceptacji... to wszystko złożyło się u mnie na wrażenie szybkiego biegu po ciemnym mrocznym lesie. Z drugiej strony autorka udowadnia, że najważniejsze w życiu są miłość, przyjaźń i wzajemne zaufanie. Zawsze po burzy zaświeci słońce, trzeba tylko cierpliwie poczekać i nie dać się pochłonąć mrocznej rzeczywistości. 
Piękna powieść, która porwała moje serce. I jeszcze ta okładka... Jako nowość na księgarskich półkach na pewno stanowi ich niesamowitą ozdobę.  

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam o tej książce aż tak pozytywnej opinii. Ogólnie bardzo lubię młodzieżówki, ale raczej sięgam po te z fantasy w tle. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam już dwie recenzje tej książki. Opinie w nich były skrajnie różne i sama nie wiem co myśleć. Na razie się chyba wstrzymam. Mam wrażenie, że jednak to lektura, dla której grupę docelową stanowi młodzież, choć jeśli ma przesłanie, to niewątpliwie i dla dorosłych się nada. :) Niemniej ja póki co odpuszczam. Ale okładka jest urzekająca. :)

    OdpowiedzUsuń