piątek, 12 marca 2010

Gildia magów - bezceler ?



Główną bohaterką jest Sonea - dziewczyna z nizin społecznych wychowywana przez ciotkę i wuja. Przypadkowo odkrywa w sobie talent magii, który staje się zarówno dobrodziejstwem jak i przekleństwem. Magowie zaniepokojeni pojawieniem się samorodnego talentu wśród pospólstwa postanawiają zlokalizować Soneę i namówić do kształcenia swego talentu w szkole Magów. W dużym skrócie - szukają, szukają, znajdują i przekonują do pozostania w Gildii Magów.
Przedstawiłam treść książki od początku do końca. Z jednej strony napisałam mało, ale w tej książce naprawdę niewiele więcej się dzieje. Z drugiej strony można zarzucić mi, że zdradziłam całą treść. Nie wiem czy to było zamierzone czy nie, ale sam wydawca zdradził całą treść tytułując drugi tom "Nowicjuszka". Jak dla mnie - samobój.
No to teraz czas na subiektywne odczucia. Pierwsza połowa książki to poszukiwania bohaterki. Nudne i właściwie tylko czekałam kiedy ją znajdą (bo wiadomo było że znajdą). Kiedy w okolicach 300 strony Magowie znajdują Soneę, czytelnik mówi sobie: To teraz pewnie zacznie się coś dziać. Nic bardziej błędnego. Dzieje się owszem - ale akcja zanika pod naciskiem słowotoku głównych bohaterów, rozwlekłych dialogów i błędów w tłumaczeniu. (Nie jestem polonistą, a błędy były widoczne, więc osoby wykształcone w tym kierunku będą pewnie zdegustowane jeszcze bardziej).
Pozytywy są takie: pod koniec książki coś się zaczyna dziać. Jakaś intryga, pojawia się czarny charakter, w czytelniku zaczyna budzić się ciekawość co dalej. Po za tym podkreślić należy, że zarys całej opowieści też jest ciekawy - przedstawiona innymi słowami i trochę skrócona trzymałaby każdego w napięciu. I tego się trzymam. Podkreślając, że jest to pierwszy tom powieści mam nadzieję że kolejne rozwiną akcję. Tym bardziej że zniechęcona pierwszym tomem przejrzałam kilka blogów z recenzjami tej trylogii i drugi tom spotyka się z cieplejszym przyjęciem niż pierwszy. Niestety - pierwszy mnie na tyle zniechęcił, że drugi czytam na przemian z inną książką, a nie jest to u mnie dobry znak.
Na zakończenie muszę coś skomentować. Jeden z bloggerów porównał tę trylogię z "Narrentum" Sapkowskiego. Oj! Gruba przesada.
Moja ocena: 3/6

5 komentarzy:

  1. Witaj,
    W pełni się z Tobą zgadzam, ja też przeżyłam gorzkie rozczarowanie. Dotychczas nie odważyłam się sięgnąć po tom drugi, choć również spotkałam się z opiniami, że jest znacznie lepiej. Poraziło mnie przede wszystkim ubóstwo języka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Maleństwo, może na ukojenie łez poczytaj sobie jakąś książeczkę dla dzieci. ;-D
    Nie znam w ogóle tej twórczości i nie wynika to z mojego opóźnienia czytelniczego (choć może poniekąd), ale raczej z tego, że nie przepadam za fantastyką i fantasy (oczywiście od każdej reguły są jakieś odstępstwa). Może faktycznie drugi tom pozwoli się zrehabilitować tej serii. Pozdrawiam Cię sobotnio i prawie niedzielnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygrałaś u mnie książkę. Gratulacje! Podaj adres:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś stałam z tą książką w ręku w Empiku, czytając sobie opis na tylnej okładce, kiedy podszedł do mnie jakiś nieznajomy, długowłosy chłopak i kręcąc głową powiedział ponuro:
    - Nie warto.
    Aż podskoczyłam, odłożyłam książkę i czmychnęłam z Empiku.
    Z Twojej recenzji wynika, że chyba faktycznie nie warto. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam, ale chciałam się skusić wiele razy...To jest właśnie wspaniałe w książkach, że dla jednych treść wyjątkowa, dla drugich niekoniecznie :)

    OdpowiedzUsuń