Pewnego pięknego dnia odwiedziłam moją ukochaną bibliotekę. W trakcie buszowania między półkami mój wzrok zatrzymał się na pięknie wydanej książce. Twarda oprawa, śliczna wręcz okładka... pomyślałam: Jeżeli zawartość dorówna formie... Biorę! Jakież było moje rozczarowanie.
Historia którą książka przedstawia jest ciekawa. Julia Lovat otrzymuje w pożegnalnym podarunku starą książkę o hafciarstwie.Okazuje się że oprócz treści właściwej, na marginesach tej książki powstał swoisty pamiętnik sprzed kilkuset lat spisany przez młodą dziewczynę Catherine. Dziewczyna opisuje swoją walkę z codziennością, a także porwanie i dalsze losy (nie chcąc psuć lektury, w szczegóły zagłębiać się nie będę) Julia poruszona historią postanawia wyruszyć do Afryki, aby tam potwierdzić autentyczność historii.
Książkę czytało się dobrze tak do połowy. Autorka wartko opisywała dzieje Catherine jednocześnie ukazując wzrost zainteresowania Julii tą historią. Problem miałam jednak z moimi uczuciami do głównej bohaterki Julii. Budziła moją niechęć i już. Kobieta bez celu w życiu i zasad. Porzucona przez kochanka (nota bene męża swojej przyjaciółki) straciła właściwie sens życia. Ależ mnie mierziła!
Do negatywnych uczuć względem głównej bohaterki od połowy książki dołączyło zniechęcenie co do treści książki, która przerodziła się w romansidło i to nie najwyższej klasy. Historia Catherine zeszła na drugi plan odkąd pojawił się przewodnik - charyzmatyczny Marokańczyk. Od tego momentu właściwie wiadomo było, że między tymi dwoma iskrzy i skończy się płomiennym związkiem. Szkoda tylko że ten wątek przyćmił losy Catherine. Dla zainteresowanych dodam, że historia Julii i Marokańczyka, też kończy się bez emocji, choć oczekiwałam zakończenia z tak zwanym przytupem.
Eh, nieraz i taką literaturę trzeba przeczytać. Polecam jako przerywnik między gotowaniem obiadu, a sprzątaniem salonu. Nie polecam tym, którzy po literaturze oczekują czegoś więcej.
A na zakończenie dodam, że kiedyś zastanawiałam się nad kupnem tej książki. Ale bym się wściekła, zwłaszcza, że - z racji niezłego wydania - do najtańszych pozycji nie należy.
Moja ocena: 3,5 /6
Witaj,
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawą recenzję. Początek wydawał się naprawdę zachęcający. Szkoda, że ogólnie rzecz biorąc nie warto czytać tej książki.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ja w ogóle podziwiam Ciebie, że wytrwałaś do końca. Zazwyczaj, jeśli książka mnie nie zainteresuje tak mniej więcej do 1/3 swej objętości, po prostu ją odkładam. Chociaż czasami mogę się mylić, w tym sensie, że czasami warto może doczytać cierpliwie do momentu, aż książka porwie, zaabsorbuje, zaskoczy pozytywnie. Tyle tylko że najczęściej przy tego typu rozczarowaniach bywa, że w ogóle nie ma tego przełomu podczas lektury. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa wyznaję zasadę, że jeżeli zaczęłam, to muszę dotrwać do końca i najczęściej tak jest. Musi być wyjątkowy "gniot" żebym książkę odłożyła. Niestety rzadko się zdarza abym nie żałowała że się męczyłam...
OdpowiedzUsuń