Może po prostu niebem
Z nutami zamiast gwiazd
Może mostem zaklętym
Po którym instrumenty
Przeprowadzają nas..."
Ludwik Jerzy Kern
Muzyka jest moją pasją. Nie mówię tu o muzyce popularnej, ale o takiej prawdziwej, łaskoczącej ucho i wszystkie zmysły, tańczącej nutami pomiędzy skrzypkami, a wiolonczelą, grającej na zmysłach i duszy słuchacza. Rzadko udaje się połączyć pasję czytelnictwa z miłością do muzyki. Nie umiem jednocześnie czytać i słuchać; dla mnie jest to profanacja zarówno literatury jak i utworu muzycznego, z którego czytelnik próbuje uczynić tło. A tymczasem... książka "Kompozytor burz" to idealne połączenie zarówno magii słowa jak i nutek. :-).
Historia rozpoczyna się w czasach współczesnych podczas koncertu prowadzonego przez dyrygenta Michaela Steiner. Ów człowiek zrozpaczony po śmierci swojej ukochanej nie potrafi cieszyć się drugą miłością swojego życia, jaką była i jest muzyka. Towarzyszy mu wspomnienie żony, która na łożu śmierci poprosiła go, aby zagrał dla niej "melodię, która będzie jej przewodnikiem, której dźwięki wytyczą magiczną ścieżkę do nieba, a ona sama dzięki niej powędruje bezpiecznie do raju." Od tej pory Michael już nigdy nie był w stanie zagrać tej melodii. Dyrektor opery poruszony tym wspomnieniem pokazuje mu dokument, który jest testamentem Ludwika XIV, króla słońce uwielbiającego sztukę... Następnie przenosimy się do XVII wieku, gdzie poznajemy Matthieu, niesamowicie utalentowanego muzyka. Ów młodzieniec na rozkaz króla poszukuje muzyki dającej moc panowania nad światem, melodii idealnej, stworzonej przez Boga. Trafia na Madagaskar, gdzie magia i dźwięki przeplatają się tworząc dla czytelnika wybuchową mieszankę, która doprawiona jest szczyptą miłości i tęsknoty.
"Kompozytor burz" to powieść w najlepszym tego słowa znaczeniu. Autor umiejętnie dawkuje zdarzenia powodując, że czytelnik ani przez chwilę się nie nudzi, a jednocześnie może delektować się zwrotami akcji i płynnością języka. Tak - właśnie język tej książki mnie urzekł. Dbałość o szczegóły i umiejętność oddania w dialogach charakterystycznej składni dawnych czasów spowodowała, że czułam się jakbym czytała najlepszą bajkę. Zresztą fabuła uczucie to silnie potęgowała. Książka jest mistrzowskim splotem elementów historycznych i fikcyjnych o zabarwieniu wręcz baśniowym. Czytelnik pogrąża się w bogatym świecie XVII - wiecznej Francji, gdzie mecenat kultury i sztuki był wyjątkowo silnie rozwinięty, a z drugiej strony wyraźnie widać moc pierwotnej siły, pełnej magii i czarów panującej w krainie czarnego lądu.
Należy też szepnąć słówko o głównym bohaterze. Matthieu, jest człowiekiem z krwi i kości. Nie jest to superman, ani nie ma nieskazitelnego charakteru. Ma swoje wady i zalety, jest normalnym (choć nieprzeciętnie utalentowanym) obywatelem XVII - wiecznej Francji. Często emocje biorą u Niego górę nad rozumem, a to prowadzi do niespodziewanych zwrotów akcji (np. z ogrodów Wersalu trafia prosto do Bastylii).
Jednak najwspanialszym elementem książki jest wszechobecna muzyka. Przez umiejętny dobór słów i piękne opisy muzycznej fascynacji głównych bohaterów książka jest po prostu genialna! Cytat wyrwany z kontekstu nie odda tego klimatu, ale pokaże choć namiastkę. "Król ledwo mógł kontrolować emocje, które wywoływała w nim ta muzyka - szatańsko słodka i zarazem wzburzona. Przebijała mu pierś i sięgała najintymniejszej głębi jego serca, której istnienia nie był dotąd świadom. Powstrzymał z największym trudem łzę usiłując nie mrugać powiekami". Po prostu bajka.
Och. Kocham Twoją recenzję. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam książkę. Pewnie będzie następna w kolejności :))).
OdpowiedzUsuńJak dla mnie już tytuł jest genialny...
OdpowiedzUsuńPiękna książka, którą podobnie jak Maleństwo polecam:)
OdpowiedzUsuńWszędzie zbiera pozytywne recenzje, jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńjak tylko ją zobaczyłam w gazetce z empiku od razu chciałam ją przeczytać, ale jeszcze nie udało mi się jej zdobyć :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście :) dobrze, że jest pozytywnie oceniana :)
OdpowiedzUsuńRecenzja i okładka kuszą!!
OdpowiedzUsuńMoja recenzja zamieszczona na moim blogu też jest pochlebna - cudna książka -pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch, zachęciłaś mnie. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuń