Moja sąsiadka Kudłata, a jednocześnie koleżanka z pracy i bardzo dobra koleżanka (żeby nie powiedzieć przyjaciółka :-))) obchodzi dziś imieniny. W związku z tym z drugą koleżanką z pracy Żuczkiem (żeby nie powiedzieć przyjaciółką :-))) postanowiłyśmy uczcić owe święto "nieco" inaczej. Pomysł Żuczka był genialny w swej prostocie. Chodziło o postawienie na ogrodzie banera z życzeniami tak, aby był widoczny zaraz po podniesieniu przez Kudłatą żaluzji. Do realizacji konieczna była pobudka o czwartej rano i przedzieranie się przez płoty. Należało również uważać na kwitnące magnolie co wiązało się z zadzieraniem nóg powyżej głowy. Przyplątał się też stresik związany z przebywaniem na cudzej posesji ale cóż - efekt zamierzony osiągnięty. Rano na ogrodzie oczom mojej Kudłatej ukazał się taki oto śliczny banerek z latającymi wkoło niego balonikami.
Najlepszy moment całego przedsięwzięcia to chwila, kiedy usiadłyśmy obie na tarasie Kudłatej i zaczęłyśmy podziwiać nasze dzieło. Świtało, ptaszki budziły się do życia a my rozanielone....
Zobaczyć reakcję Kudłatej - bezcenne :-)))
Najlepsze życzenia !!!
Świetny pomysł ;-) Dobrze mieć takie... "żeby nie powiedzieć" - przyjaciółki!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa przyjaźń:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńgenialne :) każdy chciałby mieć takie przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńKudłatej gratuluję przyjaciółek :)
OdpowiedzUsuńTakie przyjaciółki to prawdziwy skarb :)
OdpowiedzUsuńChciałbym zobaczyć tę minę...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:)). To się nazywa mieć prawdziwych przyjaciół:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńAle wyobraźnia ;D Chciałabym to widzieć ;P
OdpowiedzUsuń