poniedziałek, 23 maja 2011

O tym, jak Starsza pokochała medycynę

Od dawien dawna wraz z moją córką bardzo lubimy czytać Zuzię Zołzik. Zuzia ma świetne przygody i jakoś tak przypasowała Starszej Basi. Od pewnego czasu Zuzia ma jednak konkurentkę. Konkurentkę, która coraz częściej wygrywa staczane wieczorem pojedynki o nazwie „Co dziś czytamy?” Konkurentka to Hania Humorek. Przewaga Hani polega głównie na tym, że primo: ma brata (tak jak moja córka), secundo: opowiadania o niej są bardziej „szkolne”, a przecież Starsza to uczennica w 100 % ! (pomińmy milczeniem, że do pierwszej klasy idzie dopiero od września :-)) 
Hania Humorek zdobędzie serce każdego małego czytelnika. Nie jest zbytnio grzeczna. Potrafi oszukiwać rodziców udając, że jest chora. Jednocześnie jest dziewczynką ciekawską, pełną pytań i rozważań. Dzięki temu mali czytelnicy, mogą dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład że mózg, to po łacinie cerebrum, że do uśmiechnięcia się należy użyć siedemnastu mięśni twarzy, oraz do czego służy pępowina. Książka pełna jest humoru tak charakterystycznego dla „małolatów”. Dowcip, który przypadł Starszej do gustu: Jaka jest ulubiona gra szkieletów? Oczywiście gra w kości! 
Należy jednak podkreślić, że obok humoru i beztroskich historyjek, książeczka ociera się o naprawdę ważne problemy. W jednym z opowiadań Hania ma przedstawić przed cała klasą pokaz związany z medycyną. Dziewczynka wpada na pomysł przeprowadzenia PRAWDZIWEJ operacji. Wiadomo, że pacjent ma zieloną skórę, żyje i w środku ma „... mnóstwo wnętrzności. Obrzydliwych flaków”. Ten opis od razu naprowadza myśli czytelnika na żabę. Wniosek: Hania pokroi żywą żabę. I tu zaczyna się dyskusja! Przecież nie wolno męczyć zwierząt! Na szczęście nie podjęłam się tłumaczeń w stylu: To dla dobra innych chorych” choć sama byłam niezmiernie zdziwiona takim obrotem sprawy. Na szczęście sprawa się szybko wyjaśnia. Pacjentka Hani ma na imię Iza i jest... cukinią! Ulga Starszej, że nie doszło do żabobójstwa była ogromna! 
Przygody Hani Humorek doczekały się kilku minipowieści. Jest powieść o Hani, która zostaje gwiazdą, ratuje świat, przepowiada przyszłość. My na razie znamy tylko jeden tom, ale na pewno zdobędziemy kolejne!

2 komentarze:

  1. Tego typu książeczki są naprawdę fajne ;) Niestety w chwili obecnej nie mam ich komu polecać. Na całe szczęście dzieciaki kuzynostwa podrastają i może uda mi się zaszczepić w nich miłość do książek. Tymczasem nie pozostaje mi nic innego, jak podglądanie dzieciaków, które siedząc na Jasnych Błoniach od czasu do czasu podczytują sobie różne powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Echh, takie fajne książki, a ja nawet nie mam dzieci w rodzinie do polecenia, kurcze, muszę moje kuzynstwo chyba zgonić do roboty, bo nie ma komu dziecięcych książek kupować :D

    OdpowiedzUsuń