wtorek, 16 marca 2010

Babcia


Seria "Balsam dla duszy" trafiła w moje ręce kiedyś, dawno temu. Wraz z moim dzisiejszym mężem (a wówczas sympatią :-))) wybraliśmy się do naszych przyjaciół mieszkających w Szwecji. Wakacje genialne, jako że Oni wyjeżdżali na własne wakacje zostawiając nam cały dom do dyspozycji i obowiązek w postaci kudłatego psa o imieniu "Tufsen". Byłoby świetnie gdyby nie mój głód literatury, a jednocześnie bariera językowa, która skutecznie odrzucała mnie od wszelkiego rodzaju księgarń. Chcąc nie chcąc zostałam skazana na biblioteczkę Pani Domu, która moim literackim gustom nie do końca pasowała. Gdzieś tam na półce dojrzałam książkę pt. "Balsam dla duszy kobiet". Krótkie lekkie opowiadanka, w sam raz na wakacje, kiedy to często przerwanie lektury następuje szybko i nie wiadomo kiedy do niej powrócisz. Książka mego zachwytu nie wzbudziła ale pasowała mi. "Balsam dla duszy Babci" też czyta się łatwo i przyjemnie, ale kilka lat po tych wakacjach i kilkaset książek później, lektura ta już nie bardzo mnie wciągnęła. Opowiadanka są krótkie i wartkie, ale przy czytaniu miałam wrażenie że jedno lub dwa na dziesięć przyciąga moją uwagę, a reszta traktuje dokładnie o tym samym. Najlepsze - moim zdaniem - opowiada o babci, która dla wnuka zorganizowała przejażdżkę "Hammerem" To dopiero babcia!
Notka wydawcy:
"Nieważne, czy jesteś babcią z wieloletnim stażem, czy może dopiero wszystko przed tobą. Znajdziesz tu pełne ciepła i humoru historie o uniwersalnych przeżyciach wszystkich babć – o telefonie zwiastującym, że twoje własne dziecko zostanie mamą, o tym, jak to jest, gdy po raz pierwszy bierzesz w objęcia swoje najpiękniejsze na świecie wnuczątko, i o dniu, kiedy opiekując się nim, nagle uświadamiasz sobie, że wielkie problemy to tylko drobnostki, którym łatwiej zaradzić miłością niż dydaktyzmem".
Pomijając książkę uważam, że każda babcia jest fenomenalnym darem i dla rodziców i dla wnuków.

2 komentarze:

  1. Zupełnie nie znam tego tytułu. Ale chyba nie powinnam z tego powodu rozpaczać? ;-)
    Gratuluję wygranej książki Lidii Miś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jolanto - jak widzę,że ktoś umieścił komentarz to już wiem że to Ty i ciesze się na kolejny kontakt. :-))) Jakoś tak nasze drogi się przeplatają....
    Tobie również gratulacje !
    A rozpaczać nie masz co. Książka dobrze się wpasowała, bo póki mi nie naprawią Zuzy (to mój samochód) jestem skazana na tramwaje i autobusy. Przeczytałam właściwie chyba tylko dlatego, że te krótkie opowiadanka umilały mi podróże, a jednocześnie nie wymagały zbyt dużego oddania się lekturze.

    OdpowiedzUsuń