Oleńka. Panienka z Białego Dworu" bardzo mi się podobała. Wiedziałam że wydawnictwo Prószyński wyda drugi tom, ale z niewiadomych mi przyczyn, w zalewie codzienności, gdzieś temat mi uciekł. Kiedy - zupełnie przypadkiem - w moje ręce wpadła powieść pt. "Franka. W obcym domu" w ogóle tych dwóch książek nie skojarzyłam ze sobą. Nie wyobrażacie sobie jak się ucieszyłam, kiedy zorientowałam się, że trzymam w rękach drugi tom "Oleńki...". To była prawdziwa niespodzianka.
Kiedy spotykamy naszą Panienkę z białego Dworu nie jest ona już Oleńką, a Franciszką Wyrobek – chłopką, która dla sąsiadów będzie odtąd Ignacową Możejko albo Kowalową, a dla swojego męża – Szurą. Nie ulega wątpliwości, że jej postępowanie nie jest podyktowane miłością do Ignacego. Wyszła za mąż po to, aby ratować swoje dzieci - to prawdziwe, czyli Marysię i przygarniętego chłopczyka. Los nie oszczędził France niczego. Zaznała przemocy ze strony męża, rozpaczy po utracie bliskich i złudnej nadziei, że idzie ku lepszemu. Została skazana na poniewierkę po wschodniej części Europy. Nieraz głód i śmierć zaglądały jej w oczy, często nie widziała nadziei na przeżycie kolejnego dnia. Trzymała ją w ryzach miłość do dzieci, których miała coraz więcej. Zawierucha wojenna z wielu dzieci czyniła sieroty, a Oleńka nie miała zamiaru zostawiać krewniaków w potrzebie. Pod koniec powieści miała ich już szóstkę….
Tłem dla powieści jest I wojna światowa, nietrudno więc wyobrazić sobie, co spotykało kobietę w trakcie poniewierki. Większość mężczyzn została pognana na front. Trudne czasy i zabory spowodowały, że często Polak był zmuszony strzelać do Polaka. Większość wsi właściwe została zrównana z ziemią. Franka, po wielu perypetiach, trafia do szlacheckiego dworu na Kresach, gdzie w końcu zaznaje nieco spokoju. Niedługo jednak ma szczęście cieszyć się nim, co więcej – opis tego, co spotyka ją i jej rodzinę z rak Ukraińców wstrząsnęła mną dogłębnie. Franka wraz ze swoimi bliskimi uchodzi cało z opresji, a los – jakby chcąc jej wynagrodzić wszystko, co złe - szykuje dla niej wspaniałą niespodziankę.
Przyznam się, że drugi tom dużo bardziej mnie pochłonął niż pierwszy. Tu działo się naprawdę wiele. Niespokojne, wojenne czasy były przyczyną tego, że Franka nie zaznała ani chwili spokoju. Przeganiana z kąta w kąt, nie ma chwili na złapanie oddechu.
Czytelnik, obok losów Franki, może śledzić również losy innych barwnych postaci. Róża i Ksawery (rodzeństwo Oleńki) Hipolit i jego córka, Józia… czytelnik ma do wyboru całą gamę charakterów, których losy są naprawdę barwne. Szacunek mój wielki dla autorki za to, że w tym gąszczu nie pogubiła się i nie dopuściła do żadnych nieścisłości. Przynajmniej ja nie zauważyłam. Powieść czytało mi się wspaniale. Gładko, przyjemnie, z wypiekami na twarzy. Jedynie zakończenie – cóż, bardziej zachęcić do oczekiwania na trzeci tom nie było można. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Franki – Oleńki w niepodległej już Polsce. Czasy nadal ciekawe, więc myślę, że będzie się działo!
Nie znam jeszcze pierwszego tomu, ale ciekawa jestem coraz bardziej tej historii.
OdpowiedzUsuń