Kompletnie nie wiem jak podejść do recenzji tej powieści. Jestem rozdarta pomiędzy oceną fabuły i naprawdę niezłej historii, jaką powieść przedstawia, a niezbyt odpowiadającym mi piórem autorki powodującym, że książka nabiera takiego reporterskiego sznytu, nie do końca mi odpowiadającego. Do tego powieść jest niespójna i pomija wiele aspektów, które dla wiarygodności całości powieści są niezbędne. Ale zacznijmy może od tego, z czym czytelnikowi przyjdzie zmierzyć się podczas lektury.
Kiedy poznajemy Karolinę, jest ona młodą, zrozpaczoną dziewczyną, za którą lada chwila mają zamknąć się bramy więzienia. Płacze za utraconą wolnością, pozostawioną pod opieką babci małą córeczką i nad zmarnowanymi szansami. Jak do tego doszło, że trafiła do więzienia? O tym mówi pierwsza część powieści. Karolina, jako dziecko, wychowywała się w wielkim domu, otoczona drogimi przedmiotami, służbą i wszędobylską agresją matki. Nie było dla dziewczyny spokojnego dnia, ani nocy. Regina była – jak dla mnie – chorą psychicznie sadystką, która znęcała się nad własną córką. Biła ją łyżką do butów, kopała, a nawet wyrzucała z domu. Dziewczynka tułała się z kąta w kąt, zagubiona i nieszczęśliwa. Z wiekiem zaczęła uciekać z domu i spędzać więcej czasu w gdańskich klubach. Tam zawierała znajomości... różne znajomości, prowadzące ją do różnych poczynań, nie zawsze legalnych. Pierwsza scena (przed bramą więzienia) chronologicznie powinna znaleźć się gdzieś w połowie książki. Dalej poznajemy życie Karoliny w więzieniu oraz jej dalsze losy, już po wyjściu zza krat.
Ta powieść to bajka o współczesnym kopciuszku. To opowieść o dziewczynie, która zadaje się z mafią, krzywdzi innych ludzi, a mimo to osiąga sukces. Jej bogaty tatuś wyciąga ją z więzienia i nie ma w dalszej części powieści ani słowa o tym, czy poniosła konsekwencje za swoje czyny. Jedynie dowiadujemy się, że w chwili wyjścia z więzienia do rozprawy jeszcze daleka droga… i to koniec tematu. Nie chciałabym, aby moja nastoletnia córka dorwała tę powieść. Przekaz z niej płynie taki: Szybko żyj nawet kosztem innych i pamiętaj, że szczęście mogą Ci przynieść jedynie pieniądze. Dla nic powinnaś zrobić wszystko, bo są w życiu najważniejsze.
Drażniła mnie niepomiernie główna bohaterka. Najpierw prześladowana przez własną matkę nigdzie nie szukała pomocy. Nie do uwierzenia jest postawa ojca, który widząc los swojej córki, w ogóle nie reaguje na krzywdę. Tak samo inni – rodzicie przyjaciółki, gosposia, nauczyciele... mało to wiarygodne. Kiedy Karolina dorosła, zbratała się z półświatkiem przestępczym i bez żadnych oporów krzywdziła innych ludzi. Co więcej - nie poniosła za swoje czyny żadnych konsekwencji. A już jej życie „po areszcie” w ogóle do mnie nie przemawia. Karolina bez żadnych wyrzeczeń i działań zamienia je we wspaniałe i dostatnie, wypełnione kwitnącym interesem i kochającą się rodziną. Tak to przynajmniej przedstawia autorka. I kolejne przesłanie: Nie ucz się, nie pracuj, bo nic z tego nie będziesz miała! Jakoś mnie to nie przekonuje, wręcz drażni wszędobylski brak konsekwencji. Bohaterka uczęszcza do elitarnej szkoły dla zdolnej młodzieży, ale nikt z grona pedagogicznego nie interesuje się jej losem. Pragnie się usamodzielnić, ale nie kiwnie palcem, żeby znaleźć uczciwą pracę. W ogóle nie czuje skruchy za przestępstwa których się dopuściła. Niesamowite prawda? No właśnie. Niektóre zdarzenia następują jak dar dobrej wróżki - po prostu są i już.
Podobno jest to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, ale ja uważam, że to trochę naciągane stwierdzenie. Inaczej – sama historia jest bardzo ciekawa i jeżeli rzeczywiście na świecie jest istota, która przeżyła tyle, co Karolina, to należą się jej brawa za upór w dążeniu do celu. Nie umniejsza to faktu, że sposób przedstawienia tej historii przez autorkę zupełnie do mnie nie trafił. Te niedociągnięcia i brak konsekwencji bardzo gryzą się z reporterskim charakterem książki, który sugeruje, że historia, choć w części jest prawdziwa. A nie jest, a przynajmniej absolutnie nie daje w siebie wierzyć.
Trudno ocenić tę powieść dobrze, jeszcze trudniej źle. Ale po drugi tom na pewno nie sięgnę.
Mnie niespójność i brak wiarygodności skutecznie zniechęcają.
OdpowiedzUsuń