Na wstępie zaznaczę, że sięgnęłam po tę książkę kucharską nie dlatego, że jestem miłośnikiem wytwarzania kuchennych smakołyków. Absolutnie nie. Do sięgnięcia skłoniła mnie obsesyjna wręcz miłość do serialu "Przyjaciele". Uwielbiam poukładaną Monikę Geller, szaloną Phoebe, czy też postrzeloną Rachel. Męscy bohaterowie też mnie urzekli - trochę gapowaty Ross, dziecinny i niedojrzały Joey, no i oczywiście ostoja męskości (choć nieco karykaturalna) - Chandler. Uwielbiam ten serial i mogę go oglądać nieustannie. Niezmiennie poprawia mi humor i sprawia, że świat jest odrobinkę lepszy. Nic więc dziwnego, że z radością przywitałam książkę pt. „Przyjaciele”. Przeczytałam z wypiekami na twarzy i uznałam, że jest super. Teraz radość sprawiło mi wydawnictwo Prószyński i spółka, wydając książkę z przepisami inspirowanymi wydarzeniami z „Przyjaciół”.
151 stron i 74 przepisy na kuchenne wspaniałości na pewno uradują niejednego domowego kucharza. Zwłaszcza, że przepisy są proste i zaprezentowane w bardzo przejrzysty sposób. Oczywiście dla miłośników serialu książka ma drugie dno. Odbiorca kulinarny znajdzie przepis na ciasteczka babuni, a miłośnik serialu zaraz będzie miał przed oczami rozpacz Phoebe, kiedy okazało się, że przepis babuni spłonął w pożarze mieszkania. Następnie nasz "miłośnik serialu" uśmiechnie się wspominając niezliczoną ilość partii ciastek pieczonych przez Monikę, która postanowiła odtworzyć przepis.
Kolejny przykład? Proszę bardzo! Awaryjne grzanki. Grzanki jak grzanki, ale wystarczy dopisek o nieudanej potrawie z indyka z okazji Święta Dziękczynienia i już "miłośnicy” widzą Joey’a, z wielkim indykiem na głowie. Zapewniam Was - tak jest z każdym przepisem. Żałuję tylko, że w ramach dodatku nie ma kulinarnych wpadek bohaterów. Na przykład deser Rachel - angielski warstwowy trifle. Na skutek sklejenia się dwóch stron książki kucharskiej powstaje przekładaniec, na który składają się biszkopty, maliny, krem i... wołowina z groszkiem. Oczywiście Joey nawet taką hybrydą nie pogardził stwierdzając, że jeżeli wszystkie składniki osobno są dobre, to wymieszane też muszą być dobre. No i oczywiście Dżem! Był odcinek pt. "Ten z dżemem" i w książce również jest przepis na pyszny dżem.
Przeglądałam i piszczałam z radości, kiedy któryś przepis przypominał mi konkretny odcinek. A nawet jeżeli nie przypomniał, bo takie też się zdarzały, to i tak przyjemność z wertowania stron jest ogromna. Książka jest bardzo ładnie wydana i naprawdę robi wrażenie. Podzielona jest ona na pięć rozdziałów: Coś na ząb, Na lunch z Przyjaciółmi, Na obiad i kolację z Przyjaciółmi, Na deser z przyjaciółmi, Drinki i Napoje. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i zapewniam Was, że nie chodzi tylko o przepisy. To podróż do kultowego serialu lat 90, który wywoływał uśmiech na wielu twarzach.
Ja nie przepadam za tym serialem, ale dla fanów taka książka kucharska to na pewno gratka. Gdybym była fanką, kupiłabym. :)
OdpowiedzUsuńnie mogłam się doczekać i aż zamówiłam :D
OdpowiedzUsuń