wtorek, 30 stycznia 2018

Idiota skończony

Opowiadania są taką formą literacką, którą się albo kocha albo nienawidzi. Ja osobiście za opowiadaniami nie przepadam - forma krótka, która nie bardzo pozwala rozbujać się wyobraźni. Musi się naprawdę wiele zadziać, abym po lekturze mogła powiedzieć - to było to! Kilka lat temu zachwyciła mnie książka Andrzeja Pilipiuka pt. "2586 kroków", która jest właśnie zbiorem opowiadań. Od tego czasu jedyne opowiadania, jakie czytam, to właśnie z gatunku fantastyki. Wyobraźnia autora może wszystko i już w pierwszych akapitach czytelnik zostaje zaskoczony przedstawionym światem, czy bohaterem. Nie ma tu miejsca na rozbudowane wstępy czy przydługie dialogi. Nie potrzeba wielu słów, aby stworzyć coś niewyobrażalnego. Zbiór opowiadań "Idiota skończony", który właśnie skończyłam czytać jest potwierdzeniem mojej teorii: Opowiadania to forma stworzona dla fantastyki. 
Dwanaście opowiadań - każde inne, każde zaskakujące, każde przedstawiające światy odmienne od tego, co znamy. Jedno wesołe, drugie smutne, trzecie przygnębiające… wszystkie łączy jedno: bohater, którego decyzja (trafna lub niej trafna) wpływa na losy otaczającego świata. Spotykamy więc młodą wiedźmę, która dzięki pochopnej decyzji odkrywa w sobie wielki talent, mężczyznę, który próbuje przetrwać w świecie zniszczonym przez nuklearną wojnę, samolubnego urzędnika, który otrzymuje pod "opiekę" samotne i przerażone dziecko. Odwiedzamy tajemnicze miasteczko, nękane niewyjaśnionymi zbrodniami i archiwum majora Tuchajewa zawierające rozwiązanie niesamowitej tajemnicy. Poznajemy zarówno światy podobne do naszego jak i całkowicie odmienne i kierujące się zupełnie innymi regułami. Akcja jednego z opowiadań została umieszczona na "Smoczycy" - statku będącym ciężkim "skokowcem o niemal fregatowym tonażu". To opowiadanie jest chyba najbardziej oderwane od rzeczywistości. Wielki statek, kosmiczni piraci, drogocenny towar i... wiersze Mickiewicza. Połączenie niespotykane prawda?
"Idiota skończony" jest zbiorem opowiadań, z których każde jedno - bez wyjątku - zaskakuje. Rozpoczynając lekturę czytelnik najpierw musi usadowić gdzieś swoje myśli i już samo to jest wyzwaniem. Z Włoch znajdujących się pod okupacją Chińczyków, przenosimy się do Lublina (nie takiego dzisiejszego, o nie!), potem Wrocław stanowiący schronienie dla tych, co przetrwali i Warszawa ogarnięta powstaniem... uwierzcie mi, po każdym opowiadaniu musiałam robić przerwę na kilka głębszych wdechów, bo trudno tak skakać z rzeczywistości w rzeczywistość. Każde z opowiadań ryza wyrwę w mózgu czytelnika i zostawia ślad. Widać, że autorzy stanęli na wysokości zadania. Nic w tym dziwnego, bo osoby, które "popełniły" opowiadania zawarte w "Idiocie..." są w większości znanymi i cenionymi twórcami polskiej Fantastyki. Gołkowski, Białołęcka, Komuda... myślę, że zachwalać nie trzeba. 
Opowiadania porywają pomysłowością i tchną świeżością pióra. Nie ma tu ani jednego akapitu, który przypominałby coś, co już znam i czytałam. Większość opowiadań zaskakuje i zachwyca czytelnika. Nie znajdziemy tu sztampy i powielanych wzorców. Oczywiście każdy czytelnik jest inny i każdy ma inne preferencje. Jeden zachwyci się leśna krainą, w której rządzą kobiety wojowniczki, inny uzna to opowiadanie za najsłabsze. Każdy jednak znajdzie tu coś dla siebie i nikt nie będzie miał okazji powiedzieć: To już było.
Ilustracja pochodzi ze strony doba.pl (klik)
Chciałabym, aby kiedyś w moje ręce trafiła papierowa wersja tej książki. E-book (który właśnie skończyłam czytać) nie daje przyjemności obcowania z okładką i ilustracjami, a nie wątpię, że "Fabryka słów" ponownie stanęła na wysokości zadania. Okładka nawet w czytniku zachwyca, a ilustracje przyciągają uwagę. Pan Paweł Zaręba znany jest raczej jako twórca przepięknych okładek, lecz - jak widać - czarno białe obrazki wychodzą Mu równie dobrze. 
"Idiota skończony" to zbiór opowiadań dla każdego. Dwanaście historii o życiu, walce i namiętności. Każda inna, każda wyjątkowa. Łączy je jedno - konieczność podjęcia przez bohatera decyzji i nadzieja, że jest ona właściwa. Jednak każdy z nas przecież wie, komu matkuje nadzieja...
Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz