czwartek, 25 stycznia 2018

Niezwykłe przypadki Kunegundy Paciorek

Książki dla nastolatków to temat rzeka. Jest ich miliard i trudno stwierdzić, która jest super bestselerem, a która gniotem. Jedni uwielbiają stare powieści Verna, inni zaczytują się w Harrym Potterze, jeszcze inni przepadają za Dziennikami wampirów. Do wyboru do koloru. Nie wątpię, że bardzo trudno jest wybić się na rynku wydawniczym książce, która nie jest poparta reklamą w necie, czy też telewizji. Tym bardziej więc należy promować książki, które naszym zdaniem są wartościowe.
Leszek Talko to dziennikarz i autor felietonów, które swojego czasu pochłaniałam jak świeże bułeczki. Kiedy Starsza była małym dziecięciem, prenumerowałam miesięcznik "Dziecko”, w którym Pan Talko zamieszczał krótkie felietony o wychowywaniu dzieci. Uwielbiałam je i głównego bohatera Pitulka. Rewelacja. Kiedy więc zobaczyłam, że autorem "Niezwykłych przypadków Kunegundy Paciorek jest właśnie Pan Talko wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Na pierwszych stronach powieści poznajemy Kunegundę, która siedzi w ławce w nowej szkole i cierpi. Trwa lekcja, podczas której nauczycielka kazała dzieciom pokrótce opowiedzieć o sobie, a Ona szczerze nie cierpi swojego imienia. Najchętniej w ogóle się do niego nie przyznaje, a najbliższych prosi, aby mówili do niej K. (Kej) Obok Kej siedzi dziewczynka, która nie do końca odpowiada jej gustom, ale co tam - warto spróbować się zaprzyjaźnić. Aby przyjaźń zacieśnić, dziewczynki postanawiają wspólnie nakręcić film. Podczas kręcenia Kej wydaje się, że w piwnicy widzi wielkiego pająka. Mając nadzieję, że to tylko złudzenie Kej umieszcza filmik na YouTube. Filmik momentalnie osiąga wielką popularność właśnie ze względu na strasznego pająka, który ukazuje się na ekranie. Kolejny filmik również charakteryzuje się, ukazującym się na ułamek sekundy, potwornym monstrum. Dziewczynki nie wiedzą co się dzieje, a Kej jest coraz bardziej przerażona. W jej otoczeniu zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Początkowo złudne i trudno zauważalne, jednak w miarę upływu czasu coraz bardziej niepokojące. Jej przerażenie sięga zenitu kiedy okazuje się, że Marysia wraz z całą rodziną ... znika. Kunegunda z dwójką przyjaciół zaczynają prowadzić dochodzenie, którego efekty są niespotykane. 
Książka ma wyjątkowo czarny klimat. Wielkie pająki, potwory, niewyjaśnione zjawiska i przerażające wydarzenia powodują, że czytelnik podczas lektury ogląda się przez ramię sprawdzając, czy wszystko w porządku. Bohaterowie książki łażą po piwnicach i starych korytarzach, włamują się do cudzych domów i walczą z własnym strachem. Jest kot, który znika, pies, którego niewidzialna moc unieruchamia na dłuższy czas i dom, w którym ciągle palą się światła pomimo tego, że Kej i jej przyjaciele ciągle je gaszą. Naprawdę mroczna i klimatyczna książka. 
Leszek Talko stworzył powieść, której odbiorcą jest dzisiejszy, współczesny nastolatek. Nawiązania do YouTube, komputerów i serwisów społecznościowych powodują, że książka jest na swój sposób oswojona i nie traktuje o czasach, w których telefon miał tarczę, a muzyki słuchało się na Kasprzaku. Z drugiej strony autor tworzy atmosferę grozy i horroru, dzięki czemu świat nowinek technologicznych schodzi na drugi plan. Ważna jest przyjaźń i współdziałanie, dzięki którym jest szansa na uratowanie przyjaciółki. 
Na zakończenie trzeba koniecznie wspomnieć o ilustracjach ponieważ swoim klimatem świetnie wpasowują się w mroczną treść książki. Obrazki są czarno - białe i tylko jeden element jest czerwony. Okno, tytuł książki, szuflada, pies - każdy rysunek podkreśla coś, co w tym momencie powieści jest ważne i godne uwagi. 
Niezwykłe przypadki Kunegundy Paciorek kończą się w taki sposób, że Pan Talko jest po prostu zmuszony zająć się dalszymi losami dziewczynki i jej przyjaciół. Nic się nie wyjaśnia, wszystko się gmatwa... czekam z niecierpliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz