środa, 5 stycznia 2011

"Zakręty losu"

Kiedy wzięłam książkę "Zakręty losu" Agnieszki Lingas – Łoniewskiej do ręki nie wiedziałam zupełnie, czego się spodziewać. Autorki nie znałam, okładka mi się nie spodobała, o książce nic nie słyszałam. Pomyślałam jednak, że spróbuję choćby dlatego, że to literatura polska, a wszystko co polskie ... :-)))
Jak dobrze, że nie zrezygnowałam! Książka zadziałała jak odkurzacz - pochłonęła mnie na dwa dni, poobijała moja psychikę, a następnie zrozpaczoną wyrzuciła z siebie. Dlaczego zrozpaczoną? Bo dopiero na końcówce zorientowałam się, że to pierwszy tom, a na drugi ... TRZEBA CZEKAĆ!!! 
Fabułę przedstawię krótko, bo wiele osób przede mną to już uczyniło.
W pierwszej części poznajemy  Kasię Matczak (dziewczynę poukładaną z właściwym systemem wartości), która zmuszona jest zostawić za sobą wszystko i wraz z ojcem przenieść się do domu Jego narzeczonej Anki. Na Kasię czeka przybrana siostra stanowiąca zupełne przeciwieństwo. Negatywne emocje pomiędzy przybranymi siostrami pojawiły się od pierwszych spotkań. Kasia uprawia sporty i podczas jednego z treningów poznaje Krzysia, którego życie jest już związane (w przedziwny i chory sposób) z nową rodziną dziewczyny.  Młodzi zakochują się w sobie bez pamięci. Uczucie to prowadzi jednak do powikłania losów całej rodziny, a co najgorsze - Kasia również cierpi i nie potrafi poradzić sobie z wydarzeniami, które stawia przed nią los...
W drugiej części spotykamy zimnego mecenasa Borowskiego i piękną prokurator Kochańską którzy stają  po dwóch stronach głośnego procesu sądowego. Co tym razem szykuje los? 

Książka jest niesamowita z kilku względów. Po pierwsze nie jest to jakaś wydumana historia, jakich na rynku wydawniczym obecnie wiele. Wydarzenia opisane w książce rzeczywiście mogły mieć miejsce i nie ma potrzeby ingerencji wampirów, wilkołaków i innych mocy nadprzyrodzonych. Rzecz dzieje się we Wrocławiu, akcja zawiązuje się na ławeczce w parku, bohaterzy to ludzie z krwi i kości - każdy z nich ma swoje wady i zalety, każdy jest wyjątkowy. Podziwiam umiejętność autorki do kreowania postaci drugoplanowych. Sylwia, czy też Łysy nie stanowią wiele w przebiegu akcji, a mimo to ich postacie są wyraziste i pełne życia.  
Po drugie Pani Agnieszka posiada niezwykle "łatwe pióro" - opowieść chwyta czytelnika i nie chce puścić. Autorka zastosowała ciekawą formę przedstawienia myśli bohaterów. Na początku drażniło mnie to, ale po kilku stronach uznałam to za wartościowe wzbogacenie treści. Im bardzie wgłębiałam się w losy Krzysia i Kasi, tym bardziej zabieg ten dopełniał całą historię.   
Po trzecie w książce są tak zwane "momenty" :-))) Miłość - zarówno w swerze emocjonalnej jak i fizycznej - wylewa się z kartek. Chwile te ubrano w słowa delikatnie, w sposób nie rażący niczyich uczuć. Jak to określiła sama autorka w wywiadzie który przeczytałam tu - "...nie jest łatwo napisać scenę erotyczną tak, aby z tego niesmaczny pornusek nie wyszedł".  Miłosne sceny stworzone przez Panią Agnieszkę są delikatne a jednocześnie pełne namiętności... 
Jeszcze jedna rzecz mnie urzekła. Książka porusza problem narkotyków, alkoholu i innych używek. Wątek ten jednak nie jest moralizatorski. On po prostu jest - obiektywnie przedstawiony bez żadnych większych emocji. Oczywiście emocje są w bohaterach, ale czytelnik jest ich biernym obserwatorem. Budzi jednak wiele kontrowersji i pytań. Jak to możliwe, że dwie dziewczyny mogą być tak różne? Gdzie tkwił błąd Anki? Co powoduje, że młody człowiek nie widzi zła, które niosą za sobą prochy i lgnie do nić jak ćma do ognia? 
Podsumowując - książka pochłania czytelnika, wykręca go na lewą stronę wywołując różnorodną gamę uczuć, poprzez swoją normalność jest niesamowita, a dzięki autorce nie nudzi ani przez chwilę. 
I gdybym wiedziała że to pierwszy tom...  
Na zakończenie dodam, że książkę czytałam wszędzie. Nawet leżąc na podłodze i jedną ręką bawiąc się samochodzikami z Młodszym, oczami wodziłam po literkach. 
Takie perełki powinny mieć gdzieś umieszczone ostrzeżenie przed czytaniem w krótkich chwilach wolnych. 
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa "Novae Res" za co jeszcze raz serdecznie dziękuję Panu Wojciechowi. Panie Wojtku - chwile z takimi książkami to miód na moje serce. 



8 komentarzy:

  1. No nie kolejna pochlebna recenzja tej książki. No nie mam wyjścia, koniecznie muszę ją przeczytać :).

    OdpowiedzUsuń
  2. wciąga niesamowicie :) Ja żeby sobie umilić oczekiwanie na kolejną część zamówiłam "Bez przebaczenia" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie dziękuję:) Miód na mą duszę, słodycz na me serce, motywacja do dalszej pracy!
    Pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja bardzo ciekawa ;) A książkę oczywiście polecam :) Czytałam i rzeczywiście robi wrażenie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli chodzi o książki pani Agnieszki, to na pewno kiedyś przeczytam "Bez przebaczenia". A "Zakręty losy" może też kiedyś? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj tak... Ja z powodu tej ksiazki nie przespałam dwoch nocy ale naprawdę warto bylo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku... Przeczytałam tą książkę w dwie noce... Bo w dzień nie mam za bardzo czasu...
    Całą noc nie przespałam...
    Właśnie wróciłam z biblioteki,bo szukałam drugiej części, a tu się okazuje, że jej jeszcze nie ma... ;(
    Nie ręczę za siebie jak nie przeczytam dalszych historii Kasi i Krzyśka. ;-)

    OdpowiedzUsuń