piątek, 18 lutego 2011

O tym jak "Żabka i obcy" Starszą szacunku uczyli

Każdy z nas - książkochłonów - wybiera pozycje do czytania wg swoich własnych, często dla innych niezrozumiałych kryteriów. Jeden dla prozy ulubionego autora da się pokroić, inny dla słonia na okładce gotów jest pójść na koniec świata. Ja książki dla siebie biorę jak leci, jednak dla Starszej - o to już inna historia. Jest jednak znak, któremu ufam bezgranicznie. To logo fundacji "Cała Polska czyta dzieciom". Przeczytałam ze Starszą  wiele książek  tak "oznakowanych" i każda z nich była godna polecenia. 
Książka pt. "Żabka i obcy" jest krótką powiastką budzącą długie dyskusje i głębokie przemyślenia. Bo jak to możliwe, że tak łatwo źle ocenić drugą osobę w sytuacji, kiedy się jej w ogóle nie zna? Ale od początku. Pewnego razu, na skraju lasu zamieszkał ktoś obcy. Zwierzątka żyjące w lesie bardzo się zdenerwowały. Ich zaniepokojenie wzrosło kiedy okazało się, że ten obcy to SZCZUR! Przecież każdy wie, że szczury są wstrętne i śmierdzące, a do tego kradną. Ale czy aby na pewno? Nasz szczurek okazuje się zupełnie inny. Swoimi czynami udowadnia, że jest godny przyjaźni zwierzątek z lasu. Kiedy postanawia odejść "...może do Ameryki..." zwierzątka uświadamiają sobie, że będzie im go bardzo brakowało. 
Uwielbiam takie książki. Po pierwszym czytaniu widać jak w głowie Starszej aż buzuje od przemyśleń i pytań. Po drugim czytaniu córka układa sobie wszystko w głowie, po czym zaczyna PYTAĆ  i co najważniejsze - wysnuwać wnioski. Nie warto oceniać nikogo zbyt pochopnie. Nie można krzywdzić drugiej osoby nieprawdziwymi osądami. I najważniejsze - każdy zasługuje, żeby dać mu szansę. Moja siedmiolatka poradziła sobie zupełnie nieźle.   
Pomijając treść (naprawdę godną polecenia) książeczka zdobyła nas prostotą ilustracji. Nie ma tu nic zbędnego. Każdy obrazek odpowiada treści - jest prosty i wyraźny w swoim przekazie.  Dodam jeszcze, że autor Max Velthuijs był jednym z najbardziej znanych ilustratorów książeczek dla dzieci w Holandii. W 2004 r. otrzymał nagrodę Hansa Christiana Andersena dla ilustratorów. 
Na zakończenie ciekawostka. Książeczka zawiera przedmowę w formie listu Ministra Spraw Europejskich Królestwa Niderlandów Atzo Nicolai do polskich dzieci. A oto fragment:
"W ramach programu Matra mój rząd wspiera pozytywne zmiany w krajach Europy Centralnej i Wschodniej. Chodzi nam o umacnianie demokracji, a także przyjaźni i współpracy pomiędzy Waszym krajem a Holandią. (...) Książka którą trzymacie w rękach mówi o pozytywnych zmianach - takich samych, jakie wspiera Matra. Opowiada o wiosce zamieszkanej przez zwierzęta, w której pewnego dnia pojawia się obcy. Początkowo mieszkańcy wioski są niezadowoleni i mówią źle o przybyszu. W końcu jednak zmieniają zdanie widząc jego przykładne zachowanie. Wszystko dobre, co się dobrze kończy! Oczywiście to tylko bajka, lecz właśnie dzięki bajkom łatwiej zrozumieć, czego nam brakuje w prawdziwym życiu. Na przykład, jak łatwo jest być milszym dla naszych obcych."
Bardzo mi się podoba, kiedy dorośli traktują dzieci jak małych ludzi przez duże L. Starsza też to doceniła :-)))

Książeczkę dostałam od przemiłej Pani Agaty z Wydawnictwa Wilga. Serdecznie dziękujemy :-))) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz