sobota, 1 stycznia 2011

Kryminał, jakiego mi trzeba

Wiele książek ma swój klimat - uroczy, niepowtarzalny, mroczny, bajkowy i każdy inny jaki można sobie wyobrazić. Nie każda książka jednak - a raczej  nie każdy autor - ma w sobie tyle sił, aby o ten klimat dbać, hołubić mu i detalami wzbogacać jego odczucia. Niewątpliwie czytelnikowi łatwo wczuć się w charakter epoki w przypadku książki, która po prostu została wówczas napisana. Ale książka współczesna? Opowiadająca o Kanadzie z przełomu XIX i XX wieku? Byłam bardzo ciekawa jak autorka poradziła sobie z tym niełatwym przecież zadaniem, zwłaszcza, że uwielbiam wyszukiwać w książkach nieścisłości. W tym przypadku nie udało się. Książka bezbłędnie wprowadza w nastrój epoki, a autorka Maureen Jennings zyskała mój ogromny szacunek. Stworzyła fenomenalny, klasyczny kryminał, pozwalając czytelnikowi przebywać w zupełnie innej epoce jednocześnie delektując się drobiazgami i szczegółami z życia ówczesnych bohaterów. 
Książka zaczyna się - jak na kryminał przystało - od znalezienia zwłok. "Znalezienia" w niecodziennym tego słowa znaczeniu - ciekawych zapraszam do przeczytania. Już ten opis dał mi przedsmak całości. Profesjonalny po prostu. Kilkanaście pierwszych zdań zawładnęło wyobraźnią i nie chciało puścić. Ale do rzeczy. Okazuje się że zamordowaną jest  Therese Laporte - służąca bogatych mieszkańców miasta.  Dziewczyna spodziewała się dziecka co dodatkowo utrudniało pracę detektywa Wiliama Murdocha. W trakcie śledztwa okazuje się, że każdy z domowników ma jakiś sekret. Akcja pędzi i rozwija się. Dochodzi do kolejnych nieszczęść, które pomału prowadzą naszego bohatera detektywa do rozwikłania zagadki. Rozważne śledztwo pełne metodycznego dochodzenia przeradza się  w wyścig pomiędzy obrońcą prawa a bezdusznym mordercą. 
Książka urzekła mnie. Stanowi wykończoną całość w każdym calu. Przy wartkiej akcji, autorka zadbała o to, aby odbiorca uczestniczył w niej  jako obserwator "stojąc na krawężniku drogi" na której dzieje się akcja. Czytelnik poznaje realia codziennego życia bohaterów. Wraz z nimi pali fajkę, dba o szczegóły niecodziennej dla nas garderoby, poznaje delikatne niuanse stosunków damsko - męskich i brutalne realia XIX - wiecznego rynku pracy. Do tego akcja toczy się zimą, kiedy osoby o średnim statusie materialnym po prostu walczą o przetrwanie. Mnie natomiast zdobyła historia młodych gazeciarzy, którzy trzymali się życia dziecięcymi pazurkami walcząc o przetrwanie na ulicach wielkiego miasta. 
Po zamknięciu ksiązki moje myśli wędrowały do andersenowskiej dziewczynki z zapałkami, która na pewno gdzieś tam siedziała w tym zimnie.
Książka stanowi pierwszy tom serii, która osiągnęła ogromną popularność w Kanadzie. Myślę, że u nas detektyw Murdoch również łatwo nie odda pola. 
Wydawnictwo Oficynka postawiło na dobrego konia. :-))) 

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe :) . Bardzo lubię książki klimatyczne, a w szczególności umiejscowione w wieku XIX i XX.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mało czytam książek w tym stylu..:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie nie czytam książek w takim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę i kolejna książka do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ogromną chęć na tę książkę.

    Dziękuję za tę recenzję.

    Pozdrawiam i życzę szczęścia w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Te klimaty to u mnie rzadkość, ale może pora zmienić swoje upodobania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do schowka, kiedyś się trafi i ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń